Magic 7 Pro nie przebiera w środkach – AI ma być odpowiedzią na wszystko. I choć sam pomysł wprowadzenia lokalnych modeli uczenia maszynowego do poprawy zdjęć jest interesujący, to praktyka szybko zderza się ze ścianą. HONOR chwali się trzema modelami: Light and Shadow Portrait, Capture Enhancement i Telephoto Enhancement. Problem w tym, że tylko jeden z nich rzeczywiście przynosi wymierne korzyści.
AI do zdjęć portretowych przesadza z kontrastem, sztucznie wyostrza twarze, czasem nawet „domalowuje” brwi czy wygładza zmarszczki do poziomu kreskówki. To nie tylko wygląda nienaturalnie – to wręcz kwestionuje sens robienia zdjęć. Na szczęście można wyłączyć te funkcje, bo z klasycznego trybu portretowego bez ingerencji AI korzysta się o wiele przyjemniej.
Jeszcze gorzej wypada teleobiektyw współpracujący z chmurą AI. Miał być asystentem przy zbliżeniach powyżej 30x, ale efekty są rozczarowujące. Zdjęcia są rozmyte, brakuje detali, a momentami przypominają wczesne wygenerowane grafiki z modeli generatywnych. Nawet Księżyc, zwykle wykorzystywany jako pokaz możliwości zoomu, wygląda tutaj jak szara plama. AI momentami „halucynuje” – np. dodając gałęzie czy budynki tam, gdzie ich nie było.
AI edycja zdjęć? Również nierówna. Narzędzie do usuwania obiektów (AI Eraser) czasem wymienia jeden niechciany element na inny, równie niechciany. „AI Instant Movie” – teledyski ze zdjęć i muzyki – szybko wybiera szablony, ale często nie trafia w klimat.
AI w systemie? Też nadmiarowe. „AI sugestie” w Magic OS 9.0 często proponują rzeczy zupełnie nietrafione, jak włączenie latarki w południe czy wyłączenie danych komórkowych, gdy odpowiedni skrót jest… tuż pod spodem. Efekt? Przeładowany panel szybkich ustawień.
Takie „AI dla samego AI” widać też przy funkcjach jak HDR Display (podbijanie kontrastu w SDR), „komfort dla oczu” śledzący harmonogram dnia czy Magic Capsule – wersja Dynamic Island, która działa z zaledwie trzema aplikacjami. Trudno nie odnieść wrażenia, że HONOR dorzuca etykietkę AI do każdej nowości, nawet jeśli nie wnosi ona nic istotnego.
I tu pojawia się największy żal. Bo sam sprzęt ma wysoką specyfikację. Ekran OLED LTPO 120 Hz i bateria 5 850 mAh, do tego superszybkie ładowanie 100 W (lub 80 W bezprzewodowe) mogłyby być podstawą bardzo dobrego smartfona. Nawet rzeczony aparat na papierze ma się czym bronić. Główna matryca i 3x teleobiektyw robią dobre zdjęcia, nawet jeśli szczegółowość z 200 Mp jest trochę rozczarowująca – wygląda na to, że szkło nie nadąża za rozdzielczością matrycy.
Procesor Snapdragon 8 Elite jest szybki… ale się przegrzewa. System Magic OS 9.0 (na bazie Androida 15) jest rozbudowany, płynny, pełen funkcji i możliwości personalizacji – choć czasem aż za bardzo. Dobrze, że HONOR dodaje aplikację z podpowiedziami, bo można się pogubić.
I jeśli w tym momencie myślisz, że Magic 7 Pro jest po prostu średnim „flagship killerem”, to nie znasz jeszcze jego ceny. HONOR życzy sobie bowiem za smartfona pięć tysięcy złotych. Jest jedno „ale” na korzyść HONOR – świetna polityka aktualizacji. Początkowo zapowiadano 4 lata wsparcia systemowego i 5 lat bezpieczeństwa, a potem rozszerzono ją do aż 7 lat dla użytkowników w Europie.
HONOR celuje wysoko z Magic 7 Pro, stawiając niemal wszystko na jedną kartę – sztuczną inteligencję. Chce w ten sposób odebrać konkurencji tytuł najlepszego fotograficznego smartfona i narzędzia do produktywności. Tyle że wykonanie rozczarowuje, a przesyt eksperymentów z AI odbiera frajdę z korzystania nawet z tych elementów, które są naprawdę udane.
Specyfikacja
- CENA 4 999 PLN
- EKRAN 6,8” 2800×1280 px OLED
- CPU Qualcomm Snapdragon 8 Elite
- RAM 12 GB
- ROM 512 GB
- OCHRONA IP68, IP69
- WYMIARY 8,8 x 77,1 x 162,7 mm
- WAGA 223 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Magic 7 Pro to pokaz możliwości sprzętowych, który podkłada sobie nogę przez ślepe zaufanie do AI.
Plusy
Świetny czas pracy na jednym ładowaniu. Znakomity ekran OLED. Długa polityka wsparcia aktualizacjami.
Minusy
Nierówna jakość AI w aparacie. Wiele funkcji AI zbędnych lub źle zrealizowanych. Przegrzewający się procesor.