Monitory douszne bywają kontrowersyjne – nie wszyscy lubią ich detaliczny, perfekcyjnie neutralny profil odtwarzania, zamiast tego preferując delikatną, ciepłą koloryzację. Czy stworzona przez Jerry’ego Harveya i Astell&Kern Diana ma w sobie to coś, co zauroczy „każualowych” słuchaczy?
Seria Siren przyzwyczaiła nas do perfekcyjnego dopracowania należących do niej słuchawek pod każdym względem, również wzornictwa. Diana nie odbiega tutaj od normy – przepiękne wykończenie z czerwonego, anodyzowanego aluminium, oraz spleciony przewód zwiastują, że mamy do czynienia z prawdziwie high-endowym sprzętem. Wkładki są dopasowane do kształtu kanału słuchowego, dzięki czemu przekazują dźwięk bezpośrednio do ucha, a ponadto gwarantują komfort słuchania. Miedziowo-srebrny kabel został skonstruowany w taki sposób, aby nie generował strat dźwięku.
Wewnątrz eleganckiej obudowy Diany zamknięte są zbalansowane przetworniki armaturowe, obsługujące szereg technologii korekcji brzmienia. Dzięki temu uzyskujemy szeroką, perfekcyjnie zbalansowaną scenę dźwiękową, w której każdy instrument i ton mają swoje logiczne miejsce. Wielu słuchaczy może zakochać się w tego typu brzmieniu, ale dla innych może ono okazać się zbyt sterylne.
Jedno jest pewne – Diana zachwyca jakością wykonania i brzmienia. Kto wie, może po spotkaniu z nią odkryjesz, że monitory douszne to twój nowy ulubiony typ słuchawek?
Cena 3 000 PLN
Werdykt
NASZYM ZDANIEM…
Astell&Kern Diana to piękne, high-endowe słuchawki dla wymagających melomanów.
Plusy
Mistrzowskie wykonanie. Referencyjne, neutralne i precyzyjne brzmienie.
Minusy
Dla niektórych słuchaczy dźwięk może brzmieć nieco zbyt sterylnie.