Co decyduje o tym, że jedni pozycjonerzy są bardziej skuteczni od innych? Odpowiedź brzmi: zaplecze, najpilniej strzeżony sekret każdego speca od SEO. Co to jest i jak działa, dowiesz się z tego artykułu.
Na wstępie należy jednak wyjaśnić samo pojęcie pozycjonowania. Na przemian z tym określeniem używa się w Polsce także skrótu SEO pochodzące od angielskiego \”search engine optimization\”, co można przetłumaczyć jako optymalizację stron na potrzeby wyszukiwarek internetowych. W praktyce jednak sama optymalizacja jest czymś innym niż pozycjonowanie i polska branża pozycjonerska nie używa takich tłumaczeń.
Optymalizacja oznacza jedynie usprawnienia wprowadzane na stronie, mające wpływać na jej pozycję w wyszukiwarkach internetowych (przede wszystkim w Google) w sposób naturalny. Pozycjonowanie to natomiast sztuczne ustalanie jej miejsca w indeksach wyszukiwarek za pomocą zdobytych odnośników. One bowiem są najważniejszym z czynników wpływających na pozycję
witryny w wynikach wyszukiwania.
Pozycjonowanie polega więc głównie na dodawaniu kolejnych linków prowadzących do pozycjonowanej strony. Świat SEO czyni to, stosując różne metody: wymienianie się odnośnikami, dodawanie wpisów do katalogów stron czy korzystanie z gotowych systemów wymiany linków (w skrócie SWL). A także rozwijanie własnego zaplecza, czyli bazy gotowych stron WWW, na których można
umieszczać kolejne odnośniki.
Zaplecze to podstawa
Nie bez przyczyny stare branżowe porzekadło mówi jednak, że \”pozycjoner jest tak dobry, jak jego zaplecze\”. Jest w tym dużo prawdy. Większość stron osiąga dzisiaj wysokie pozycje dzięki wiedzy fachowców od SEO, ale również za sprawą wykorzystania wartościowego zaplecza.
Jak już powiedzieliśmy, zaplecze służy tylko i wyłącznie do jednego celu: umieszczania na nim linków. Występuje w rozmaitych odmianach. Nie ma bowiem jednego sprawdzonego przepisu na to, jak stworzyć dobre zaplecze. Jest to temat rzadko poruszany na łamach polskiej prasy i fachowych książek traktujących o pozycjonowaniu, których kilka ukazało się już w Polsce. Dlatego każdy z pozycjonerów stara się eksperymentować na własną rękę.
Na potrzeby tego artykułu przeanalizowaliśmy setki takich stron, ich wzajemne połączenia, schematy linkowania i przyjmowane strategie. Naszym celem było sprawdzenie, w jaki sposób najlepsi polscy pozycjonerzy budują i wykorzystują swoje zaplecze.
W artykule nie podajemy żadnych adresów stron. Wszystkie przytoczone przykłady używane są przez pozycjonerów, którzy odnoszą sukcesy. To bardzo ważna kwestia – nie warto czerpać wiedzy od tych, którzy są przeciętni.
W jaki sposób analizowane przez nas strony zostały odnalezione? Pierwszym krokiem było wpisanie w Google jednej z wysoce konkurencyjnych fraz, jak np. \”kredyty\”, \”opony\” czy \”bielizna\”. Nie podajemy jednak konkretnych fraz użytych na potrzeby artykułu. Krok drugi to skorzystanie z odpowiedniej komendy w wyszukiwarce portalu Yahoo! (http://search.yahoo.com): link:http://www.adres-strony.pl
W ten sposób możemy uzyskać dokładne zestawienie linków prowadzących do danej strony. Jest to istotny punkt analizy, bowiem Google udostępnia tylko szczątkową informację o odnośnikach kierujących do wskazanej witryny. Następnie odwiedzaliśmy po kolei wszystkie
strony, poszukując witryn pełniących funkcję zaplecza. Należy przy tym odrzucić strony w naturalny sposób linkujące do analizowanej witryny, np. z racji powiązania z daną branżą, a także strony, na których linki pojawiają się dzięki systemom wymiany linków (jak np. e-weblink.com czy linkme.pl).
Bardzo często linki pochodzące z SWL-i niemal niczym się nie różnią od tych wstawionych ręcznie przez pozycjonera. Podstawowy czynnik, jaki braliśmy pod uwagę w trakcie analizy serwisów, to ich połączenie z innymi stronami, co do których mieliśmy pewność, że są częścią zaplecza danej osoby. Jeżeli wśród 6 linków co najmniej 2 prowadziły do tego typu stron, to niemal na pewno wszystkie
z nich zostały ręcznie wstawione przez właściciela strony. Ponadto niektóre z systemów łatwo rozpoznać. Na przykład wielu użytkowników LinkMe.pl (http://linkme.pl) zamiast zwykłych linków wstawia na swoje strony charakterystyczne boksy.
Kolejny krok to przedstawienie zebranych danych w formie wizualnej. Za pomocą schematów i strzałek można łatwo nakreślić powiązania między stronami danego zaplecza. Często okazują się być one mocno rozbudowane. Strony wchodzące w skład zaplecza można podzielić na trzy grupy. Pierwszy typ to zaplecze tematyczne, składające się ze stron, na których umieszczane są odnośniki do własnych witryn. Drugim rodzajem jest zaplecze przeznaczone dla systemów wymiany linków w celu zdobycia punktów w tych systemach. Trzeci rodzaj to po prostu wysokiej klasy, wartościowe strony.
Zaplecze dla systemów wymiany linków
Jest to dominujący rodzaj zaplecza w Polsce. Na poświęconym pozycjonowaniu blogu fabrykaspamu.pl opublikowane zostały statystki, z których wynika, że wśród domen narodowych najwięcej zaindeksowanych stron mają witryny polskie. Można z tego wysnuć wniosek, że w naszym kraju systemy wymiany linków są popularniejsze niż w jakimkolwiek innym miejscu na świecie. Punkty są w nich przydzielane przede wszystkim za liczbę posiadanych podstron zaindeksowanych przez wyszukiwarkę Google. Do ich sprawdzenia służy
odpowiednie polecenie w Google: site:http://www.adres-strony.pl
Analizę rozpocznijmy od najpopularniejszych rodzajów skryptów wykorzystywanych do tworzenia stron. Należą do nich wszelkiego rodzaju katalogi stron, kopie Wikipedii i kopie katalogu DMOZ (http://www.dmoz.org). Mając je do dyspozycji, sprawny pozycjoner potrafi uruchomić nową stronę w dosłownie kilkanaście minut.
Rzadkością jest, aby ktoś umieszczał w kopiach Wikipedii lub DMOZ-u linki do poważniejszych stron. Na ogół znajdziemy na nich kilka systemów wymiany linków i ewentualnie odnośniki kierujące do podobnych stron należących do danego pozycjonera.
Ich indeksacja w wyszukiwarce Google przebiega powoli, ale nadal często udaje się uzyskać nawet kilkadziesiąt tysięcy zaindeksowanych podstron. Zdarzają się także rekordowe wartości. Jedna ze znalezionych przez nas kopii Wikipedii
miała prawie milion stron w indeksie Google. Nie brakuje także takich, które przekraczają magiczną liczbę 100 tys.
W polskim internecie znajduje się obecnie około kilku tysięcy katalogów. Najwięcej jest katalogów tradycyjnych, uruchamianych przy użyciu takich skryptów, jak QlWeb (http://www.qlweb.info), mini.otwarty.pl (http://mini.otwarty.pl), CnCat czy też PHP Link Directory. Można zaobserwować, że ostatnimi czasy przybywa ich coraz mniej, a wiele starych zakończyło swoją działalność.
Powstaje za to więcej katalogów typu presell page, w których można publikować dłuższe teksty. Mamy tutaj do czynienia przede wszystkim z popularnym WordPressem (http://www.wordpress.org) i skryptem MocneLinki (http://skrypt.mocnelinki.info). Typowy pozycjoner ma wśród swoich stron co najmniej kilka różnych katalogów i nie obawia się umieszczać na nich linków do stron klientów
czy własnych poważnych witryn. Należy zauważyć, że tradycyjne katalogi nie indeksują się już tak łatwo, jak kiedyś. Większość z nich ma zaledwie kilka tysięcy zaindeksowanych stron.
Istnieją także skrypty zbliżone w formule do kopii Wikipedii czy DMOZ-a, ale niebędące regularnym spamem. Możemy tutaj wymienić np. bazy z tekstami piosenek albo serwisy z opisami dla komunikatora Gadu-Gadu. Te najbardziej popularne są także niezłym źródłem zarobku dla swoich właścicieli. Większość z nich dostarcza jednak swoim właścicielom głównie punktów w systemach wymiany linków.
Warto w tym miejscu opisać interesującą strategię obraną przez jednego z pozycjonerów, którego zaplecze analizowaliśmy. Odnaleźliśmy
kilka stron zawierających teksty piosenek stworzonych według indywidualnego projektu. Od większości podobnych witryn różniły się tym, że każda kategoria tekstów znajdowała się w osobnej subdomenie głównej domeny. Miały więc adresy typu: http://a.adres-strony.pl, http://b.adres-strony.pl i dalej według kolejnych liter alfabetu. Na każdej podstronie znajdowały się linki do subdomen innych witryn tego samego typu. W ten sposób powstała rozbudowana sieć dobrze indeksujących się stron, a każda z nich zawierała także linki do pozycjonowanych witryn.
Opisane do tej pory rodzaje stron należą do klasyki SEO. Cały czas pojawiają się jednak nowe trendy. Jeden z ostatnich to tzw. autoblogi. Uruchamiane są przy użyciu systemu blogowego WordPress i specjalnych wtyczek pobierających treść z kanałów RSS. Tego typu strony są powszechnie uznawane za spam i budzą spore kontrowersje. Wielu właścicieli autoblogów pobiera z kanałów RSS pełną treść artykułów i często nie podaje odnośników do wersji oryginalnych, łamiąc w ten sposób prawo autorskie. Pomimo tego faktu powstaje wiele takich serwisów, służących jedynie jako typowe zaplecze dla systemów wymiany linków.
Pozycjonerzy doceniają każdy automatyczny system, który jest w stanie dostarczyć dużo zaindeksowanych stron i daje się szybko uruchomić. Popularne stały się ostatnimi czasy kopie sklepów internetowych będące częścią programu partnerskiego ESC Partners (http://www.escpartners.pl). W kilka minut pozycjoner może uruchomić kopie takich sklepów, jak aragon.pl, mentis.pl czy komputerowiec.pl. W tej dziedzinie internetowego biznesu cały czas pojawiają się nowe możliwości, a podstawowe skrypty są na ogół publicznie dostępne.
Na przykład na forum dyskusyjnym pozycjonowanie.pl możemy znaleźć narzędzie do uruchamiania kopii serwisu youtube.com. Jest to w miarę nowy pomysł i nie został jeszcze mocno wyeksploatowany, choć zapewne niedługo się to zmieni. Rosnącą popularnością cieszą się także skrypty Pligg (http://www.pligg.com) i Scuttle (http://sourceforge.net/projects/scuttle/) umożliwiające tworzenie serwisów społecznościowych. Pierwszy z nich działa na takiej samej zasadzie, jak popularny digg.com albo rodzimy wykop.pl. Dzięki
drugiemu zaś możemy stworzyć serwis służący do zapamiętywania ulubionych stron internetowych, a więc działa na zasadzie podobnej chociażby do słynnego del.icio.us (http://del.icio.us).
Omówione wyżej przykłady to typowe zaplecze przeznaczone głównie dla systemów wymiany linków. W dalszej części omawiamy kilka innych typów zaplecza wykorzystywanych przez polskich pozycjonerów.
Nie tylko systemy wymiany
Każdy serwis, który dostarcza dużą liczbę podstron, nadaje się do wykorzystania w systemach wymiany linków. Jeśli na dodatek zawiera
on wartościową treść, to tym lepiej. W ten sposób można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: rozwijać profesjonalną, zarabiającą na siebie witrynę i zdobywać punkty w systemach wymiany linków. Czasem nawet trudno rozróżnić, co jest głównym celem działania serwisu.
Istnieją na przykład pozycjonerzy, którzy uwielbiają fora dyskusyjne. Mają ich dziesiątki. Jest to zarówno wartościowe zaplecze tematyczne, jak i zaplecze odpowiednie dla systemów. Pojedyncze forum nie musi być bardzo popularne. Mając ich większą liczbę, można w sumie uzyskać dużą liczbę zaindeksowanych stron. Tego rodzaju zaplecze jest też mniej podatne na wahania parametru \”site\” w wyszukiwarce Google, jak potocznie określa się liczbę zaindeksowanych stron danego serwisu. Wśród tego typu stron występują również m.in. bazy przepisów kulinarnych, cytatów, firm czy np. witryny katalogujące telefony komórkowe. Kluczem do sukcesu jest tutaj odpowiednio duża baza danych.
Gdy już posiadamy bazę zawierającą tysiące, dziesiątki lub nawet setki tysięcy rekordów, możemy dla niej napisać lub znaleźć odpowiedni CMS. Mnóstwo gotowych baz danych można kupić w serwisie aukcyjnym Allegro.pl, z czego niektórzy skwapliwie korzystają.
Zaplecze tematyczne
Zaplecze tematyczne tworzone specjalnie na potrzeby danej strony WWW to tajna broń pozycjonerów. Jej siła rażenia jest zdecydowanie największa, ale wymaga zarazem najwięcej pracy. Najprostsza, aczkolwiek ryzykowna metoda uruchomienia takiego zaplecza, to skorzystanie z serwisów oferujących darmowe blogi.
Jak takie działania wyglądają w praktyce? Pozycjoner rozpoczyna od uruchomienia jednego lub więcej blogów. Umieszcza na nich kilka tematycznych tekstów oraz linki do pozycjonowanych witryn. Same blogi \”wzmacnia\” dzięki linkom np. z katalogów lub innego zaplecza. Po uruchomieniu kolejnych blogów, na poprzednich umieszcza odnośniki do nich kierujące. W ten sposób kolejne darmowe blogi dołączają do już istniejącej sieci, która cały czas się rozrasta. Niektórzy dysponują tak dużą siecią blogów, że ich dokładne policzenie wymagałoby od osoby postronnej wielu godzin żmudnego przeczesywania internetu.
Blogowe zaplecze jest jednak ryzykowne, gdyż nie daje całkowitej kontroli nad posiadanymi stronami. W każdej chwili istnieje ryzyko, że blog zostanie skasowany, a wraz z nim cała zawartość i odnośniki. Zawodowi pozycjonerzy inwestują więc w profesjonalne tematyczne zaplecze uruchomione na kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu własnych domenach. Typowa strona takiego zaplecza składa się z prostego szablonu, kilku tekstów i linków do pozycjonowanych stron. Jego elementem może być także branżowy blog, forum dyskusyjne lub serwis informacyjny.
Po prostu wartościowe strony
Na dobrą sprawę każdy wartościowy serwis jest dobrym zapleczem. Jeżeli jest profesjonalnie wykonany i zawiera dobrą treść, to ma zapewne stałe grono czytelników. Pozwala zarobić pieniądze z programów partnerskich lub płatnej reklamy, a na dodatek umożliwia publikowanie wartościowych linków.
Większość pozycjonerów posiada takie serwisy. Pozycjonuje je dla zdobycia ruchu, a dodatkowo wykorzystuje w charakterze zaplecza. To bardzo dobra metoda. O czym może traktować taki serwis? Odpowiedź jest banalna: o wszystkim. Może to być witryna poświęcona dyscyplinie, zespołowi lub dowolnej konkretnej dziedzinie wiedzy. Gdy nie ma się środków pieniężnych na zapłacenie komuś za prowadzenie takiego serwisu, dobrze jest uruchomić stronę poświęconą tematowi, na którym dobrze się znamy, sukcesywnie zapełniając ją wartościową treścią. Od tego zaczynało wielu pozycjonerów, którzy dzisiaj są rozchwytywanymi specjalistami.
Strony bez wartości
Całkiem inny typ zaplecza to proste strony, a właściwie \”stronki\” niebędące ani stronami tematycznymi, ani spamem dla systemów wymiany linków. Dotyczą prostych tematów, zawierają najczęściej od kilku do kilkunastu akapitów tekstu i kilka zdjęć. Są promowane w wyszukiwarkach dla kilku fraz, a ich autorzy liczą na zarobienie pieniędzy dzięki osobom klikającym w reklamy. Przy okazji służą jako zaplecze. I to z dobrym rezultatem.
Odkryliśmy sieć tego typu stron. Wszystkie były uruchomione w subdomenach jednej domeny i dotyczyły turystyki. Każda z kilkudziesięciu stron poświęcona była jednemu z krajów. W stopce każdej witryny znajdowały się linki do serwisów pozycjonowanych przez ich właściciela, jednak nie było one połączone ze sobą nawzajem. Pozycjonowane w ten sposób serwisy osiągały wysokie pozycje dla konkurencyjnych fraz, choć autor korzystał także z innych stron zaplecza. Przypadek ten dowodzi, że każdy link ma wartość, a metoda jego uzyskania często schodzi na drugi plan.
Strategie linkowania
Wokół strategii gospodarowania odnośnikami na stronach z zaplecza urosło sporo rozmaitych mitów. Na ogół uważa się, że wzajemne łączenie ze sobą stron zaplecza nie daje dobrych rezultatów i osłabia moc linków.
W trakcie analizy zaplecza tematycznego stworzonego dla strony znajdującej się na pierwszej pozycji dla bardzo konkurencyjnej frazy, odkryliśmy coś wręcz przeciwnego. Zaplecze składało się z kilkunastu różnych stron poświęconych danemu tematowi. Na każdej z nich znajdowały się linki do części pozostałych stron tematycznych oraz pozycjonowanego serwisu. Większość ze stron linkowało do siebie wzajemnie. Taka sieć pozytywnie wpłynęła na pozycjonowaną witrynę.
Inna, bardzo popularna strategia linkowania opiera się na następującej zasadzie. Strona A zawiera odnośnik do strony B, następnie B do C, a strona C do A. Każda strona zawiera przy tym link do witryny docelowej. Jest to schemat dający dobre rezultaty.
Teoretycznie tego rodzaju strategie mogą być wykryte przez pracowników Google. Tak się jednak nie dzieje. Warto jednak wiedzieć, że niektórzy pozycjonerzy okupujący pierwsze pozycje w indeksie wyszukiwarki wykorzystują metody uznawane przez innych za niebezpieczne.
Przykład takiego działania to ignorowanie tzw. złego sąsiedztwa. Czasami uważa się, że umieszczanie obok siebie linków do stron klientów lub własnych wartościowych witryn i np. serwisów propagujących treści dla dorosłych jest tego rodzaju złym sąsiedztwem, mogącym negatywnie wpłynąć na pozycjonowane strony. Nie zawsze potwierdzało się to w trakcie naszej analizy.
Kolejnym interesującym zjawiskiem jest wykorzystanie własnych systemów wymiany linków. Takie rozwiązanie nie jest często stosowane, ale wykryliśmy je w przypadku kilku pozycjonerów dysponujących dużym zapleczem. Na ogól na stronie wyświetla się od kilku do kilkunastu linków, które są wybierane ze stałej puli kilkudziesięciu adresów. Oprócz tego strona zawiera kilka stałych odnośników. Z naszej analizy wynika, że metoda ta dobrze sprawdza się w praktyce.
Pozycjonowanie to ciągła nauka
Mało która branża związana z internetem zmienia się w takim tempie, jak SEO. Wciąż pojawiają kolejne trendy, wyszukiwarki dynamicznie zmieniają swoje algorytmy, a liderzy branży opracowują nowe metody, które szybko się upowszechniają. Należy ciągle kontrolować zmiany, testować różne metody i nie poprzestawać na tym, co już się wie.
Dobre zaplecze to jednak jedna z nielicznych rzeczy, która pomoże w wypromowaniu strony WWW zawsze i wszędzie. Warto o tym wiedzieć także wtedy, gdy decydujemy się na skorzystanie z usług zawodowego pozycjonera, aby móc lepiej ocenić, czy będzie on w stanie sprostać swojemu zadaniu.