Sieciowe piractwo wiąże się z poważnymi konsekwencjami nie tylko dla przyłapanych na nim użytkowników, ale także właścicieli stron i dostawców usług internetowych. Ponad prawem nie stoi także Starlink od SpaceX, który ściśle monitoruje przypadki piractwa.
Test przeprowadzony został przez użytkownika Reddita o nicku substrate-97, który postanowił sprawdzić, jak Starlink zareaguje na próby piractwa. Użytkownik wyłączył swoją usługę VPN, wszedł na stronę z torrentami i zaczął ściągać nielegalne filmy z sieci. Nie minęło dużo czasu, a w jego skrzynce mailowej pojawiła się wiadomość od Starlink o tytule „pierwsza informacja o naruszeniu praw autorskich”. W jej treści znajdowało się ostrzeżenie przed dalszymi próbami nielegalnego pobierania zawartości oraz przypomnienie, że ściąganie torrentów może zakończyć się zawieszeniem usługi i działaniami prawnymi ze strony posiadacza praw autorskich.
Informacja ta wywołała burzę dyskusji wśród użytkowników Reddita, którzy zaczęli zastanawiać się, czy ściganie prób piractwa okaże się równie sprawne, gdy usługa będzie dostępna w innych krajach – nie wszystkie państwa świata zakazują ściągania zawartości objętej prawami autorskimi, w szczególności, gdy jest ona pobierana na własny użytek. Niektórzy zaczęli także dzielić się swoimi torrentowymi przygodami – przykładowo, gdy jeden z użytkowników próbował nielegalnie pobrać plik z internetu, otrzymał maila od swojego dostawcy usług, a w nim… instrukcje, żeby podczas ściągania korzystać z usługi VPN. Cóż, piracki duch nie poddaje się tak łatwo…