Goodnight Universe stawia przed graczem kilka prostych, ale bardzo celnych pytań. Jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by chronić tych, których kochamy? Jakie decyzje podjęlibyśmy, gdyby znalazły nas w najgorszym możliwym momencie życia? I wreszcie: jak zachowywalibyśmy się, gdybyśmy – jako niemowlę – dysponowali inteligencją oraz sprawczością, które przeczą logice? Czy pozwolilibyśmy światu toczyć się swoim rytmem, czy jednak wtrącili się, by nie stracić najbliższych?
Nowa gra od twórców świetnie przyjętego Before Your Eyes to krótka, ale niezwykle emocjonalna opowieść widziana oczami dziecka, które desperacko próbuje ocalić swoją rodzinę. Zdradzanie fabuły byłoby grzechem, bo to jedna z tych historii, które najlepiej przeżywać samemu. Powiem tylko, że dawno żadna gra nie zostawiła mnie z tak silnym odruchem, by po prostu pojechać do mamy i ją przytulić.
Początek jest prosty: dziadek pochyla się nad tobą i obiecuje, że rodzina kiedyś wróci po ciebie. Co to właściwie znaczy? Jeszcze nie wiemy. Ważne jest tylko to, że jesteś niemowlęciem leżącym na podłodze – możesz jedynie poruszać rączkami i płakać.
Po chwili pojawia się twoja mama, wyraźnie troskliwa, zmęczona i po przejściach. Zbiera cię z ganku, kłócąc się przy tym z dziadkiem. Kilka sekund później starszy mężczyzna umiera. Ten moment staje się punktem wyjścia do historii o rodzinie – matce, ojcu i nastoletniej córce, która nie potrafi sobie poradzić ze stratą, ale mimo to trzyma się razem. Wszyscy próbują wychować nowe życie, wciąż nosząc w sobie ciężar innego. A ty, Isaac, nie możesz mówić ani reagować, choć słyszysz i rozumiesz wszystko. Szybko też okazuje się, że wcale nie jesteś zwykłym niemowlęciem.
Lewis Pullman użycza Isaacowi głosu, który idealnie oddaje jego charakter – delikatny, melancholijny, pełen ciekawości. Isaac powoli uświadamia sobie, że ma sześć miesięcy…, ale pojmuje każde słowo dorosłych i przeżywa je po swojemu.



W jednej z pierwszych scen twoja mama – kompletnie rozbita po śmierci ojca – mówi do ciebie jak do przyjaciela. Wyznaje ci rzeczy, których nie potrafiłaby powiedzieć nikomu innemu. Próbuje nie powtórzyć błędów swoich rodziców i właśnie ty stajesz się jedynym zaufanym człowiekiem, któremu może o tym powiedzieć.
Twoja nastoletnia siostra stoi przed wyborem: MIT oferuje jej stypendium, ale wizja pracy dla wielkiej korporacji ją przeraża. Ojciec z kolei haruje, jak może, wiedząc, że nie stać ich na dziecko – ale nie mają już wyboru.
Isaac odkrywa swoje moce telekinetyczne: przesuwa przedmioty, czyta w myślach, a później… robi znacznie więcej. Na początku pomagasz siostrze posprzątać kuchnię, podczas gdy ona gra na gitarze. Później szykujesz się do snu, czekając na powrót ojca z pracy. A potem… zaczyna się prawdziwa jazda: wyłączanie kamer, ucieczka z ośrodka, przemykanie korytarzami – wszystko z perspektywy dziecka zamkniętego w futurystycznym łóżeczku.
Isaac chce tylko jednego – być kochany. Ale kiedy odkrywa, że jego rodzina tonie w problemach, zaczyna pomagać, jak może. I to właśnie wtedy pewna korporacja zaczyna interesować się twoim pochodzeniem. Bardzo szybko orientuje się, że nie jesteś „zwykłym bobasem”.


Podobnie jak w Before Your Eyes, można grać tradycyjnie albo użyć kamery, by reagowała na mrugnięcia. To sprytny, emocjonalny zabieg – ale spokojnie, trzymając pada, też przeżyjesz całość bez straty jakości.
Sterowanie bywa czasem kapryśne, szczególnie w późniejszych sekwencjach, gdzie wydarzenia pędzą szybciej i musisz działać w sekundę. Ale przez większość czasu gra prowadzi cię w bardzo przemyślanym rytmie – tak, byś mógł naprawdę chłonąć dialogi i reakcje bohaterów.
Fabuła skręca w miejsca częściowo przewidywalne, ale emocjonalnie bardzo trafione. Dowiadujesz się prawdy o sobie, a jednocześnie o rodzinie, której historia ma o wiele głębsze korzenie, niż zakładałeś. Scenariusz jest tak dobrze skonstruowany, że przeszedłem grę za jednym razem, a potem wróciłem, by podjąć inne wybory.
Goodnight Universe to gra o tym, że rodziny są niedoskonałe. Nie wybieramy, w jakie życie trafiamy – możemy jedynie podejmować coraz mądrzejsze decyzje, próbując uleczyć to, co popsuli inni. To historia o tym, co zrobilibyśmy, gdybyśmy mogli decydować wcześniej, zanim nasze życie naprawdę się zaczęło.
Pełno tu cichych, delikatnych momentów, które zostają z człowiekiem na długo. Zmuszają do zastanowienia się nad własnymi relacjami i nad tym, jak bardzo chcemy dbać o swoich bliskich, mimo ich wad i pęknięć. Nice Dream stworzyło opowieść naprawdę wyjątkową – taką, która w każdym graczu zostawi inny rodzaj emocji.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Goodnight Universe to krótka, ale wyjątkowo dojrzała i poruszająca opowieść, która na długo zostaje pod skórą – jedna z tych gier, które bardziej się przeżywa, niż po prostu przechodzi.
Plusy
Przepiękna, emocjonalna historia. Świetnie napisane postaci, każda z własną motywacją. Minimalistyczna, ale bardzo sugestywna oprawa wizualna. Melancholijna, zapadająca w pamięć muzyka.
Minusy
Sterowanie bywa momentami zbyt czułe. Część zwrotów akcji da się przewidzieć wcześniej.



