Przygoda z Elden Ring wreszcie ma swoją kontynuację. Największe rozszerzenie dla graczy, którzy nie mają dość epickich bitew, pięknych lokacji i oczywiście niekończącego się umierania.
Jeśli chodzi o DLC, FromSoftware ma dobrą reputację. Od czasu pierwszych Dark Souls wydawano je regularnie w ciągu roku od oryginalnej gry. FromSoftware zajęło dużo więcej czasu nowe DLC Shadow of the Erdtree. Ponad dwa lata od premiery Elden Ring gracze musieli poczekać na nową zawartość. Pytanie brzmi oczywiście, dlaczego przygotowanie nowego rozszerzenia zajęło tak dużo czasu?
Gdy pokonasz Mogha, Władcę Krwi, będziesz mógł przejść przez kokon Miquelli do Krainy Cienia. Od pierwszej chwili zachwyci cię piękny widok na dolinę spowitą mrokiem.
W oddali widać wioskę, gigantycznego ognistego potwora, jeszcze większy zamek, a za nim ciemną stronę Erdtree. Ale wszystkie te lokalizacje, które widzisz, to tylko wierzchołek góry lodowej. A ta góra lodowa zapewni ci rozrywkę na dziesiątki godzin.
Nowa prowincja, którą eksplorujesz w Shadow of the Erdtree, jest ogromna, a skróty prowadzą do innych obszarów z zupełnie odmienną fauną i florą. To poczucie zaskoczenia, jakie daje podziemna rzeka Siofra oferowana w Elden Ring, będzie odczuwalne nie raz w Shadow of the Erdtree.
Nowy świat w grze oznacza oczywiście także nowe, niezbędne armie wrogów i bossów. Trzeba się do tego przygotować, gdyż poziom trudności jest wybujały. Niemal podniebny. Przyzwyczailiśmy się, że podczas gry w Elden Ring poprzeczka jest wysoka, ale tutaj wybija do poziomu sugerującego, że tak, to jest dodatek dla prawdziwych fanów gatunku.
I nie mówię tylko o niesławnych bossach. Podobnie jak w grze głównej, jest tu wiele epickich i trudnych bitew, ale zwykli wrogowie również stawiają duży opór. Wciąż czasami budzę się w środku nocy z koszmarami o Rycerzach Ognia.
Na szczęście podczas przygody spotkasz wiele przyjaznych twarzy. Wraz z grupą rycerzy z najróżniejszych grup podążasz śladami Miquelli, który postanowił wyzwolić Krainę Cienia. A przynajmniej takie jest zdanie jego zwolenników. To wyjątkowe uczucie należeć do zjednoczonej grupy w grze FromSoftware. Za każdym razem, gdy spotkasz jednego z rycerzy, ogarnie cię krótkie uczucie spokoju i wyciszenia, co nie zdarza się często w Elden Ring.
NPC nie tylko zapewniają nowe zadania do wykonania, ale czasami dają także wskazówki. Jednakże w Shadow of the Erdtree wciąż są elementy, które działają na nerwy, tak jak miało to miejsce w głównej grze. W Elden Ring dodano przycisk skoku, który znacznie ułatwia eksplorację świata. Nie czyni to jednak gry świetną platformówką. Często trudno jest oszacować, gdzie wylądujesz, a z pewnością niemożliwe jest określenie, które skoki są od razu śmiertelne. W podstawce było już kilka zagadek ze skokami, ale trzeba było je ukończyć głównie w celu uzyskania alternatywnych zakończeń lub określonych obiektów i broni. W Shadow of the Erdtree są miejsca, przez które musisz przejść, jeśli chcesz osiągnąć postęp w rozszerzeniu. Nie pomaga również to, że dana lokalizacja ma bardzo zagmatwaną strukturę i prawie nie ma wyraźnych punktów szczególnych. Jeśli często umierasz przez bossa, w końcu poznasz jego słabości, ale nie jest tak w przypadku frustrujących sekcji platformowych w Shadow of the Erdtree. Myślę, że byłoby lepiej, gdyby pominąć ten element w DLC.
Pomimo kwaśnego posmaku platformówki, Shadow of the Erdtree i tak pozostawiło bardzo pozytywne wrażenie. Nowy świat jest gigantyczny, FromSoftware po raz kolejny robi swoje, epicko ustawiając na planszy bossów, a nawet nie wspomniałem o wielu nowych broniach (i typach broni!), zaklęciach i zbrojach, które można tu znaleźć. Przygotowanie dodatku zajęło producentowi dużo czasu, ale można mieć pewność, że nie był to czas stracony. Fani Elden Ring spędzą na zwieńczeniu tej historii 20-30 godzin i na pewno nie będą żałować ani minuty.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Mistrzowski soulslike otrzymał jedyny, godny siebie dodatek.
Plusy
Pieczołowitość w przygotowaniu każdego aspektu ogromnego rozszerzenia.
Minusy
Sekcje platformówkowe.