Wśród bloggerów popularne jest powiedzenie „jeśli nie masz o czym pisać – zmień wygląd bloga”. Oczywiście w sieci jest wiele darmowych szablonów, jednak jeśli chcesz się wyróżnić, postaw na własny projekt. To nie takie proste, na jakie wygląda – warto wiedzieć na co zwrócić uwagę, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z serwisu.
Pierwszym pytaniem, na które powinieneś sobie odpowiedzieć przed przystąpieniem do pracy jest: co chcesz wyeksponować? Zwykle będzie to główna treść, chociaż nie zawsze – część osób publikuje zdjęcia czy materiały wideo i to do nich powinien być dostosowany szablon.
W przypadku blogów firmowych ważne są także odnośniki, treści informacyjne lub reklamy dotyczące firmy. Kolejną grupą są blogi tworzone wyłącznie z myślą o zarabianiu na reklamach (tzw. MDA – Made For AdSense). Tu treść jest \”pułapką\” zastawioną na czytelnika, a cały układ projektuje się tak, żeby reklamy były jak najczęściej klikane przez odwiedzających.
W typowych blogach sytuacja jest jednak łatwiejsza. Tu bez wątpienia najważniejsze jest to, co chcemy przekazać światu. A w drugiej kolejności ułatwienie czytelnikowi nawigacji po stronie i zachęceniu go do pozostania na niej jak najdłużej.
Lewa, prawa czy może u góry?
Aby czytelnik nie czuł się zagubiony, warto postawić na klasyczne rozwiązania. Najważniejszym, po treści, elementem jest menu – to dzięki niemu użytkownik ma szanse zajrzeć do archiwum lub przejrzeć archiwalne notki.
Na blogach przyjęło się stosować menu pionowe po prawej stronie, ale nie jest to regułą. Takie rozwiązanie ma jednak szereg zalet. Po pierwsze, menu na blogu składa się z szeregu list (miesiące, kategorie wpisów, odnośniki do inncyh blogów itd.).
Gdybyśmy chcieli ułożyć je poziomo, koniecznym byłoby ukrywanie elementów aż do momentu np. kliknięcia lub najechania na nie kursorem (rozwijane menu) – w przeciwnym przypadku całość nie zmieściłaby się na stronie. Rozwijane menu mają zasadniczą wadę – zmuszają czytelnika do zapamiętania, co się w nich znajduje, więc w niektórych przypadkach mogą bardziej przeszkadzać niż pomagać.
O ile element oznaczony \”archiwum\”, który po kliknięciu pokazuje spis miesięcy, nie pozostawia wątpliwości co do zawartości, to np. tekst \”strony statyczne\” (ujawniający informacje o autorze, adresy RSS-ów itp.), znaleziony na jednym z polskich blogów, nie mówi użytkownikowi absolutnie nic. Widać więc, że menu pionowe w przypadku blogów sprawdzi się lepiej niż rozwijane menu poziome.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia – umieścić treść po lewej a menu po prawej, czy na odwrót? Układ taki jest ostatnio bardzo modny. Jednak nie tylko trendy przemawiają za tym rozwiązaniem.
Badania przeprowadzone przez Jamesa Kalbacha i Tima Bosenicka wykazują, że na stronach z menu po prawej stronie czytelnicy pozostają na stronie o prawie 4s dłużej niż na analogicznej stronie z menu po lewej. Ponadto większość użytkowników trzyma kursor bliżej paska przewijania znajdującego się prawie zawsze po prawej stronie, a osoby praworęczne \”parkują\” go na pustym miejscu – również po prawej.
Dzięki temu odwiedzający nie muszą zbyt dużo jeździć kursorem po ekranie, aby skorzystać z nawigacji. Warto zauważyć, że nawet Microsoft w IE7 zgrupował najczęściej używane przyciski po prawej stronie okna przeglądarki. Dodatkowo, jeśli użytkownik pomniejszy okno przeglądarki lub wyświetla stronę na małym ekranie, np. komórki, obcięte zostanie menu, czyli ta mniej ważna część witryny.
Należy jednak podkreślić, że przewaga menu prawostronnego nie jest aż tak olbrzymia, dlatego lewostronne menu można wybrać tracąc tylko trochę na usability. Poza samym menu, można umieścić dodatkowe linki w stopce czy pod wpisami – zwłaszcza te ostatnie mogą zachęcić czytelnika do przejścia dalej.
Przeczytałeś? Skomentuj!
Duża grupa bloggerów zwraca szczególną uwagę na reakcje czytelników – głównie w komentarzach do wpisu. Odpowiedzi umieszcza się zwykle pod wpisem lub obok niego, jeśli układ na to pozwala. Może się wtedy jednak powtarzać sytuacja, gdy komentujący będą wysyłać po kilka kopii komentarza, ponieważ spodziewali się zobaczyć go pod wpisem, a nie gdzieś na dole prawej kolumny. Dlatego z wyjątkiem stron, na których komentarze w bocznej kolumnie są naprawdę dobrze widoczne (warto zapytać o to kilka lub kilkanaście osób), lepszym wyjściem będą odpowiedzi umieszczone klasycznie pod wpisem.
Na niektórych blogach spotyka się jeszcze inne, wyjątkowo dziwne rozwiązanie. Mianowicie, na samej górze strony znajduje się wpis, pod nim formularz do wpisywani komentarzy, a dopiero pod nim wcześniejsze odpowiedzi.
Załóżmy, że użytkownik przeczytał wpis, ominął to co jest pod nim (prawdopodobnie nawet nie patrząc co przewija) przejrzał komentarze i chce dodać własny. Szuka więc formularza na dole strony, przewija całość do góry (jeśli komentarzy jest dużo strona przewija się szybko), ale wpis zajmuje cały ekran, więc znowu zjeżdża na dół. W końcu stwierdza, że możliwości komentowani nie ma i opuszcza stronę. Dlaczego? Z prostego powodu – nawet nie zauważył formularza odpowiedzi.
Bardzo łatwo można było zapobiec takiej sytuacji umieszczając formularz na samym dole – tam, gdzie użytkownik go oczekuje. Należy pamiętać, że rozmieszczenie treści, menu, komentarzy oraz formularza odpowiedzi ma znaczący wpływ na zachowanie użytkownika.
Co by tu jeszcze wcisnąć?
Jakiś czas temu poza tradycyjnymi blogami pojawiły się nowe serwisy, określane jako miniblogi oraz mikroblogi (Twitter, Blip) zawierające jedno lub dwuzdaniowe wpisy. Takiego mikrobloga można prowadzić niezależnie lub wstawić w bocznej kolumnie zwykłego bloga.
Jest to dobre rowzwiązanie, gdyż z jednej strony nie zaśmiecamy głównej części strony informacjami o tym co było na kolację, a z drugiej zainteresowani mają dostęp do wszystkich publikowanych przez bloggera informacji w jednym miejscu. Niestety, większość wstawek (zwłaszcza z Blipa) jest niedopasowana do szaty graficznej bloga i często wygląda jak reklama lub jest po prostu brzydka.
Często można spotkać się z opinią, że czytelnik chciałby dowiedzieć się więcej o autorze bloga. Nawet krótka informacja typu \”Janek Kowalski, na blogu pisze o wędkowaniu\” nie jest regułą. Takich sytuacji z pewnością należy unikać, jeśli nie chcemy pozostać anonimowym autorem. Część czytelników wręcz domaga się większej ilości informacji. Warto rozważyć umieszczenie informacji o wieku, innych zainteresowaniach czy wykonywanym zawodzie, gdyż blogi często stają się wizytówkami pozwalającymi np. zdobyć nowe zlecenie.
Zwiększamy ilość odwiedzin
O ile mikroblog jest tylko dodatkiem, to już kanał RSS jest bardzo ważnym, ale często pomijanym elementem serwisu. Mimo że grupa czytających bloga przez czytenik RSS może wydawać się mała, to z własnego doświadczenia widzę, że stanowi ona 30-50% dziennych odwiedzin. Warto więc zadbać, aby link do RSS-ów był widoczny.
Dobrym sposobem na zwiększenie ruchu na stronie jest wstawienie w notce odnośników do najpopularniejszych wpisów lub tych o podobnej tematyce. Umieszczenie spisu najpopularniejszych artykułów po pierwsze zatrzymuje czytelnika na dłużej, a po drugie zwiększa szanse na to, że nasz blog wypłynie na szersze wody – skoro podoba się dużej grupie osób ma szanse zainteresować też innych.
Dodatkowo, jeśli system oferuje taką możliwość, warto podzielić wpis na dwie części – kilkuzdaniowy wstęp i resztę. Na stronie głównej i w archiwum znajdzie się tylko wprowadzenie, a na podstronie wpisu – jego pełna treść. Dzięki temu odwiedzający może zaciekawiony wstępem otworzyć kolejną stronę, a strony głównej nie trzeba w nieskończoność przewijać w pionie – przy długich wpisach może to sprawiać problemy. Ponadto po przeczytaniu wstępu zwykle wiadomo, czy wpis może nas zainteresować.
Blog na dopalaczach
Jak widać, blog to nie tylko artykuły, ale również cała masa dodatków ułatwiających przeglądanie strony. Bloggerów można podzielić na dwie grupy – dla jednych ważna jest treść i to na niej skupiają uwagę, pozostali umieszczają dodatkowe elementy, takie jak wpisy z mikrobloga, reklamy lub listę ostatnich odwiedzających.
Warto zawsze pamiętać o tym, co jest dla nas najważniejsze i postarać się to jak najlepiej wyeksponować na stronie. I nie zapominać, że najważniejszy jest i tak zawsze czytelnik.