Nie wszystkie testy muszą zakończyć się sukcesem. Dotychczas Starship MK1, prototyp kosmicznego pojazdu SpaceX, przechodził przez wszystkie próby bez problemu. Niestety, podczas ostatniego testu jego kadłub rozerwał się na dwoje.
Do awarii doszło w trakcie testów ciśnienia, przeprowadzanego na poligonie doświadczalnym w Boca Chica. W pewnym momencie statek uległ gwałtownej dekompresji, a jego górna część po prostu oderwała się i wzniosła się na około 100 metrów, uwalniając zamknięty w niej płyn kriogeniczny. Siła wybuchu rozerwała złącze pomiędzy segmentami statku kosmicznego i poważnie uszkodziła obydwie części kadłuba. Na szczęście w wypadku nikt nie ucierpiał.
Eksplozja Starship MK1 może mieć wpływ na ambitne plany SpaceX: początkowo pierwszy suborbitalny lot prototypu był zaplanowany jeszcze na listopad lub grudzień. Uszkodzony statek najprawdopodobniej nie będzie naprawiany: SpaceX po prostu stworzy jego kolejną wersję, Spaceship MK3 (wersja MK2 jest aktualnie konstruowana na Florydzie), w której naprawione zostaną błędy poprzednika.
Zgodnie z zapowiedzią Elona Muska, nowy pojazd będzie bardziej zbliżony do konstrukcji, która nadaje się do załogowych lotów na orbitę. Nie wiadomo jednak, czy uda się go zbudować jeszcze w tym roku, czy też na pierwsze testy będziemy musieli poczekać trochę dłużej. Samo SpaceX podchodzi do sprawy optymistycznie – według opublikowanego przez nich oficjalnego stanowiska, wypadek ten nie będzie miał poważnego wpływu na postęp prac nad Spaceship.