Oprogramowanie ecommerce to jedna z tych dziedzin w internecie, która nie istniałaby gdyby nie open source. Trudno zliczyć tysiące sklepów, które korzystają z darmowego oprogramowania do prowadzenia sprzedaży online. Który ze skryptów wybrać?
Prowadzenie sklepu internetowego to poważna sprawa. Nasuwa się więc myśl, że może wybór darmowego oprogramowania nie jest więc najlepszym pomysłem? W przypadku każdego innego profesjonalnego serwisu internetowego takie gdybanie byłoby uzasadnione. Nie ma to jednak zastosowania do sklepów internetowych, gdzie co drugi komercyjny produkt to przeróbka open source\’owego kodu.
Warto więc sięgnąć do samych źródeł. Oto trzy najbardziej popularne narzędzia do prowadzenia sklepów internetowych.
osCommerce
http://www.oscommerce.com
Polska wersja: http://www.oscommerce.pl
Trudno sobie nawet wyobrazić, jak wyglądał handel internetowy przed pojawieniem się osCommerce. Projekt został rozpoczęty jeszcze w 2000 r., a obecna wersja 2.2 wraz z drobnymi poprawkami króluje w sieci już od dobrych kilku lat.
Problem z osCommerce jest taki, że zatrzymał się w rozwoju. Kod oprogramowania mógł być określany mianem nowoczesnego na początku tej dekady, ale obecnie jest to żywa skamielina. PHP4 wymieszane z kodem HTML, w którym przeważają tabelki z marginalnymi wstawkami w postaci CSS, mogą wprawić w przerażenie. Dodatkowo skrypt wymaga włączonego na serwerze register_globals, co nie jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Sama zmiana wyglądu strony w osCommerce to zadanie dla cierpliwych, podobnie jak dodawanie nowych modułów, które prezentują różną jakość i potrafią gryźć się ze sobą.
Dlaczego w takim razie osCommerce jest wciąż tak popularny? Odpowiedź jest banalna: ponieważ działa. Podstawowa instalacja jest prosta i dobrze opisana, także po polsku. Na uruchomionym sklepie można bez problemu skonfigurować polskie płatności, rodzaje przesyłki i podatki. I to jest dla wielu właścicieli małych sklepów internetowych najważniejsze. Takie rzeczy jak optymalizacja kodu (kto zwróci uwagę na to, że osCommerce generuje domyślnie miniaturki zdjęć w taki sposób, że skaluje na żywo oryginalny plik?), czy nadmiarowe zapytania do bazy danych, nie mają dla nich znaczenia.
To również odpowiedź na pytanie, dlaczego tak wiele sklepów postawionych na bazie osCommerce jest łudząco podobna do siebie.
ZenCart
Okazuje się jednak, że tak łatwo uciec od osCommerce się nie da. ZenCart to bowiem w dużym skrócie mocno poprawiony osCommerce. Co zrobili twórcy ZenCarta?
Po pierwsze przerobili staroświecki HTML na nowoczesny XHTML. Uporządkowali także pozostały kod, dzięki czemu modyfikowanie wyglądu strony nie jest aż tak utrudnione, jak to miało miejsce w osCommerce. Z innych opcji warto wymienić ulepszoną obsługę rabatów, możliwość łatwego tworzenia dodatkowych podstron w serwisie oraz bardziej zaawansowane zarządzanie newsletterami. Ciekawym dodatkiem jest również możliwość zarządzania rotacją banerów na stronie, wraz z prostymi statystykami ich wyświetlania.
A gdzie tkwi haczyk? Na pewno problem może stanowić obsługa języka polskiego. Ze strony projektu można ściągnąć gotowe pliki lokalizacyjne, ale ich instalacja nie jest intuicyjna. W dodatku najnowsze pliki lokalizacyjne dostępne są dla wersji 1.3.7, a obecna wersja ZenCarta to 1.3.8. Rozwiązaniem tego problemu może być zakupienie gotowego pakietu ZenCarta w jednym z polskich serwisów, ale wtedy nie ma już mowy o darmowym oprogramowaniu.
Warto też dodać, że chociaż z początku twórcy ZenCarta dążyli do częstych aktualizacji oprogramowania, to obecnie zwolnili tempo. Ostatnia aktualizacja miała miejsce niecały rok temu. Trzeba mieć nadzieję, że jest to spowodowane pracami nad nową wersją ZenCarta, która będzie wymagać minimum PHP 5.2.
Magento
http://www.magentocommerce.com
Po latach złorzeczenia na osCommerce i jego klony, webmasterzy na całym świecie otrzymali wreszcie prezent w postaci zupełnie nowego oprogramowania sklepowego – Magento. Magento miało być czymś innym – profesjonalnym projektem, z przejrzystym i bezpiecznym kodem napisanym przy wykorzystaniu Zend Frameworka, lokalnym wsparciem oraz interfejsem na miarę 2008 r. I to wszystko Magento ma. O dziwo wszystkie obietnice udało się zrealizować.
Magento jest jednak na tyle profesjonalnym rozwiązaniem, że jego twórcy (amerykańska firma Varien) skupili się głównie na dużych wdrożeniach. Magento powstało, aby udźwignąć sklep internetowy z tysiącami zarejestrowanych klientów i jeszcze większą liczbą oferowanych produktów. A przy takiej skali działania dedykowany serwer wyłącznie na potrzeby sklepu internetowego to absolutna norma.
Stąd wielkie rozczarowanie właścicieli małych e-sklepików, którzy na własnej skórze przekonali się, że ich konta WWW za 300 zł rocznie to o wiele za mało. Magento na serwerze współdzielonym będzie działać bardzo wolno albo nie zadziała w ogóle. Właściwie przez cały czas od premiery wersji 1.0, która miała miejsce w marcu tego roku, trwają intensywne prace nad zwiększeniem prędkości działania Magento. Póki co jednak bez większych efektów. Magento jak się wlokło, tak wlecze się nadal.
A szkoda. Magento ma bowiem w podstawowej wersji wszystko to, co w przypadku osCommerce lub ZenCarta trzeba samodzielnie instalować całymi godzinami. W dodatku instalacja nowych modułów lub zmiana wyglądu strony jest bardzo prosta i do zrealizowania po części z poziomu panelu administracyjnego. Jedynie modyfikacja kodu sklepu może przerazić mniej doświadczonych programistów, bowiem bez znajomości Zend Frameworka się nie obejdzie.
Kto wygrał?
Niestety, ale… osCommerce. Piszemy to z zaciśniętymi zębami, ale trzeba niestety przyznać, że ten internetowy dinozaur trzyma się nieźle. Jego ciosany siekierą kod HTML i PHP będzie zrozumiały nawet dla laika. I co najważniejsze – zadziała wszędzie. Akurat na czas, gdy Magento się rozwinie lub pojawią się nowe wersje ZenCarta oraz tak długo wyczekiwana trzecia generacja samego osCommerce.