Program Chrisa Pirillo, nadawany przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu, jest jednym z najpopularniejszych wideo przesyłanych strumieniowo w internecie. Oliver Lindberg rozmawia z przedsiębiorcą, który ze swej osobowości uczynił głównym atut.
Chris Pirillo to nocny marek. Gdy włączymy jego wideo na żywo na stronie http://live.pirillo.com, mamy szansę zobaczyć, jak właśnie pisze na klawiaturze i rozmawia ze skupioną wokół siebie społecznością, nawet jeśli to będą dla niego wczesne godziny poranne. Setki osób oglądają przekaz nawet wówczas, gdy kamera jest skierowana na puste biurko w ciemnym pokoju. Chrisowi udało się zrobić coś, co osiągnęło niewiele osób. Zmienił siebie w markę.
35-letni przedsiębiorca i założyciel bloga poświęconego nowościom technicznym (http://www.lockergnome.com) mówi, że wideo na żywo, które zawsze jest włączone, ma dla niego duże znaczenie.
– Zawsze chciałem to robić – wyjaśnia Chris. – Pytanie brzmiało, czy będę w stanie tego dokonać, i pozostawało ono bez odpowiedzi do niedawna. Nie chodziło nawet o to, czy jest dostępne, ale o to, że było drogie. Dostrzegłem w nim szansę na tworzenie jeszcze więcej treści w prostszy sposób, przed publicznością oglądającą program na żywo. Pomyślałem, dlaczego nie zaangażować publiczności w cały proces?
To właśnie zażyłość programu Chrisa sprawia, że jest tak unikatowy. Nadaje go ze swojego domowego biura w Seattle i nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i w czym możemy wziąć udział (Chris odbiera nawet telefony na wizji). Show nigdy się nie kończy. Chris mówi, że nadawanie go to luksus, na który może sobie pozwolić.
– Odpowiada to temu, co chciałem robić i pasuje do mnie jak rękawiczka – mówi Chris. – Natomiast Ustream.tv sprawił, że pasuje to do mnie jeszcze bardziej. Wszystko, co planowałem i próbowałem robić, ziściło się. Obecnie YouTube udostępnia API, toteż obecnie o wiele łatwiej umieścić wideo bezpośrednio na YouTube.
Chris nagrywa co najmniej pięć różnych wideo dziennie, które następnie wgrywa na http://chris.pirillo.com i swój kanał na YouTube (http://www.youtube.com/user/lockergnome), który obecnie zawiera już, bagatela, ponad 1000 pozycji. Dzięki podzieleniu nagrań na mniejsze fragmenty, prościej je zindeksować i odwoływać się do nich, są też łatwiejsze w odbiorze.
– YouTube było bardzo ważne podczas budowy świadomości i społeczności – mówi. – Jest więcej ludzi, którzy nie wiedzą kim jestem, niż osób, które wiedzą, ale znajdują mnie, gdyż są na YouTube lub szukają informacji w Google.
Może więc zupełnie przerzuci się na YouTube, skoro zaczęło oferować wideo w przekazie strumieniowym?
– Nie jestem aż tak do niego przywiązany, gdyż wszędzie mogę zbudować taką widownię, jak na YouTube – mówi Chris. – Mniej ma to związek z tym gdzie to robisz, ważniejsze jest, jak to robisz.
Na większości wideo widać Chrisa, który kształcił się, by być nauczycielem angielskiego, jak udziela technicznych porad, przemawia, zachwyca się nowymi produktami albo rozmawia na podsuwane przez publiczność tematy niezwiązane z kwestiami technicznymi. Temat, który stale porusza, dotyczy ulubionych potraw z całego świata, w których gustują członkowie społeczności. Czasem, nocami, gdy rozdaje prezenty, ogląda go tysiące ludzi. W sumie jego wideo na YouTube obejrzało już ponad milion ludzi – jednak nie liczba jest tutaj najważniejsza. Chris woli mieć niedużą, lojalną publiczność, i zdaje sobie sprawę, że bez niej nie miałby niczego.
– Mój model nie zakłada dotarcia do milionów ludzi, by obejrzeli jedno wideo, ale pozyskanie jednej osoby dla miliona wideo.
Zdaję sobie sprawę, że to radykalne, jednak jeśli budujesz markę, wówczas budujesz rozpoznawalność.
Boy band
Grafika przedstawiająca głowę Chrisa oblepia całą jego
stronę. Jakieś 10 lat temu narysował swoją karykaturę,
która teraz jest zarejestrowanym znakiem firmowym.
Ludzie nawet grają \”głową Chrisa\” (http://chris.pirillo.com/2007/06/07/chris-headschris-heads), ze zdjęć zrobionych na ślubie i pobranych
jako ikony na Pulpit. Ma też swoje hasło (‘E ya
later\’) i towarzyszący mu gest ręki. Jeśli wyślemy Chrisowi
e-maila z prośbą o wywiad, otrzymamy listę
dziesięciu różnych sposobów złapania go – jest jedną
z najbardziej skomunikowanych osób na planecie.
– Nie możesz oczekiwać, że ludzie będą ciebie znać
lub wiedzieć, gdzie przebywasz. Musisz iść do ludzi, tam
gdzie są – wyjaśnia. – To dlatego tak ważne jest zaangażowanie
sieci społecznościowych jako medium przydatnego
przy rozpoznawaniu marki. Z pewnością nie
można być wszędzie, jednak trzeba zadać sobie pytanie:
co przynosi bycie w jednej czy innej sieci? Jeśli mamy
wystarczająco dużo zaproszeń od Bebo, przyłączymy się,
czemu nie? Nie mam zamiaru przywiązywać do tego dużej
wagi i ostatecznie korzystam z wielu serwisów, by
zakomunikować, gdzie jeszcze jestem aktywny.
I to się opłaca. Na Google Chris jest \”Chrisem numer
jeden\”. Najpopularniejszy na Ustream jest właśnie
jego program, a ostatnio został zaproszony do dzielenia
się technologicznymi sztuczkami i podpowiedziami
do cnn.com. Zawsze jest o krok do przodu, trzyma rękę
na pulsie technologii i jest bardzo dobry w promowaniu
siebie. Gdy Chris ogłosił, że przerzuca się na
maca, świat to zapamiętał.
– Dużo blogowałem, zanim blogowanie stało się
blogowaniem – śmieje się. – To sprawiło, że po prostu
robiłem swoje i byłem przygotowany na wszystko,
co wydarzy się w przyszłości. Gdy miałem możliwość
publikowania wideo na żywo, wskoczyłem w to. Za
dwa lata, gdy wszyscy będą zachwycać się wideo na
żywo, ja będę się zajmować kolejnym wyzwaniem.
Żonglerka
Umysł Chrisa nigdy nie zwalnia i skacze z tematu na temat.
Żongluje wieloma różnymi przedsięwzięciami, które nazywa \”grupą wirujących talerzy uzupełniających
się wzajemnie\”, para się też trochę pracą konsultingową,
jednak duża część jego dochodów pochodzi
z reklam. Nie chciał ujawnić szczegółów i powiedział,
że jego żona wspólnie z partnerem w biznesie, Ponzim
Prillo, zabiliby go, gdyby to zrobił. Choć przyznał, że ceny
za przestrzeń reklamową można negocjować. Różne
stawki wynikają z różnorodności oferty Chrisa. Jego
newsletter trafia do około 120 tys. osób, a jest też cieszące
się popularnością miejsce reklamowe w rogu
okienka z jego transmisją na żywo.
Google jest obecne
ze względu na to, że firma sponsoruje jego wpływową
konferencję techniczną Gnomedex, którą uruchomił
w 2001 roku. Jest stosunkowo mała pod względem
wielkości, ale na jednej z edycji wszyscy mieli otwarte
laptopy i blogowali, i twitterowali, jakby jutro nie istniało.
Gnomedex odbędzie się ponownie w tym roku
(prawdopodobnie od 20 do 23 sierpnia), ale Chris zastanawia
się nad pomysłem stworzenia wirtualnego
Gnomedeksu i próbuje zainteresować startupy i inwestorów
łączeniem mikrospołeczności na całym świecie.
Wraz z projektantem Mattem Brettem pracuje
także nad bezpłatnym szablonem WordPressa.
– Będzie dobrze zaprojektowany i zintegrowany
z danymi społecznościowymi ludzi w sposób, którego
wcześniej nie oglądaliśmy. Zazwyczaj ludzie płacą, by
mieć tego rodzaju produkt.
Jednak jednym z jego największych projektów
jest przekształcenie Lockergnome w platformę, w której
brali by udział członkowie społeczności. Chris
chciałby, by społeczność Drupala pomogła mu w tworzeniu
nowego, łatwego w użyciu, opensource\’owego
CMS-a, który nie wymagałby umiejętności programowania
przy łączeniu modułów w całość. Natychmiast
uzyskalibyśmy funkcjonalność w stylu Digga, sieć społecznościową,
galerię zdjęć, blog i dużo więcej bez
dotykania się do kodu.
Chris poinformował o projekcie
nazwanym Gnomepal (http://gnomepal.org)
w zawierającej 2738 słów informacji oraz 47-minutowym
wideo (http://chris.pirillo.com/2008/03/26/were-taking-an-open-direction-with-web-communities-are-you-in). Oczywiście planuje nadawać
wideo w przekazie strumieniowym o postępach w projekcie
tak często, jak to tylko możliwe.
To duże marzenie, jednak Chris twierdzi, że nie
ma wyboru, trzeba zaadaptować się, by być na fali.
– Ten świat zmienia się zbyt szybko. Gdybym
przyznał, że moją stronę domową nadal przygotowuję
we FrontPage\’u, zostałbym wyśmiany – mówi
Chris. – Narzędzia i technologie ewoluują, a my albo
będziemy zmieniać się wraz z nimi, albo zginiemy. Albo
będziemy się liczyć, albo przepadniemy.
Piękne jest to, że możemy obserwować ewolucję
Chrisa właśnie teraz – na żywo lub na YouTube.