Przed miesiącem zaprezentowaliśmy zestaw wskazówek pomocnych przy wyborze wykonawcy serwisu internetowego. Jednak aby firma mogła zaistnieć w internecie, konieczny jest również wybór operatora hostingu. Jest to usługa, dzięki której na wynajętym serwerze nasza strona i skrzynki pocztowe będą udostępniane internautom przez całą dobę. Przedstawimy usługi hostingowe wraz z poradnikiem dla kupującego.
Wojna na gigabajty
Od wielu miesięcy obserwujemy trend licytowania się czołowych operatorów na
najbardziej widoczne dla laika parametry ofert -limit pojemności oraz
transferu. Dominują w tym szczeciński home.pl oraz krakowska nazwa.pl. Zdrowy
rozsądek w tym zakresie został już dawno porzucony, a obecne zmiany w ofertach i
ogłaszanie terabajtowych transferów czy pojemności rzędu kilkudziesięciu GB mają
charakter czysto wirtualny i są elementem tylko i wyłącznie marketingowej walki
o klienta.
Jak można wytłumaczyć ten fenomen? Od dawna nie jest tajemnicą, że
operatorzy stosują tzw. \”overselling\”. Oferują wielokrotnie więcej niż wynosi
próg rentowności dla danej usługi, wiedząc, że przeciętny klient tych parametrów
nie wykorzysta. Ruch na poziomie transferu 600 GB, przy polskich cenach łączy
internetowych, oznacza spore obciążenie finansowe. Gdyby jednak założyć, że
przeciętny klient ze średniej wielkości serwisem firmowym wykorzystuje jedną
setną tego parametru, a może nawet mniej, to staje się jasne, że dostawcy
hostingu wcale nie uprawiają filantropii.
Pozwala to operatorom na licytowanie
ofert. Jednak w miarę jak czołowi dostawcy hostingu stosują mnożenie razy dwa,
można się zastanawiać nad jeszcze jednym czynnikiem ograniczającym entuzjazm do
takich ofert. Zasadne staje się bowiem pytanie: czy serwer jest w stanie
wytrzymać obciążenia generowane przez takich klientów? Już samo wygenerowanie
1200 GB rocznie stanowi niemałe obciążenie sprzętowe.
Serwisy są dziś
powszechnie generowane w sposób dynamiczny, co nie tylko zajmuje dodatkowy czas
procesora, ale zwykle obciąża również bazę danych. Nie można przy tym zapominać,
że taka maszyna, by na siebie zarobić, musi obsługiwać dużą ilość klientów.
Trudno sobie wyobrazić masowe wykorzystywanie parametrów serwera na poziomie
promowanym w ofertach.
Dlatego coraz częściej w regulaminach operatorów
spotykamy zapisy pozwalające na rozwiązanie współpracy, jeśli serwis generuje
zbyt duże obciążenie maszyny. Jeśli takiego zapisu brak, to można również
spodziewać się \”przycięcia\” mocy obliczeniowych dla danego konta użytkownika, co
spowoduje wolniejsze ładowanie stron lub ich chwilową niedostępność. Choć nie
udało się nam potwierdzić takiego przypadku, to w internecie krążą pogłoski, że
niektórzy z uczestników tej licytacji rzeczywiście nie tolerują serwisów o
wysokim obciążeniu.
Duży czy mały operator?
Zrozumiałe jest, że duże i
sprawdzone firmy wzbudzają zaufanie i łatwo tym wytłumaczyć fenomen popularności
liderów branży wśród osób poszukujących hostingu. Są to usługodawcy o
wieloletnim doświadczeniu i zwykle zasłużonej renomie, biorącej się z wysokiej
stabilności technicznej usług.
By jednak wzmocnić konkurencję, pragniemy
przedstawić też kilka atutów przemawiających za ofertami dostawców stojących w
cieniu największych graczy, do których należą home.pl, nazwa.pl, KEI
(http://www.kei.pl), Ogicom (http://www.ogicom.pl), INTERIA. PL ze swoją ofertą
Strefa.pl (http://www.strefa.pl) oraz Active 24 (http://www.active24.pl).
Dużym mankamentem znanych dostawców hostingu jest ich szablonowe podejście do klienta.
Niezależnie od tego jak wysoki standard obsługi klienta firmy te starają się
zapewnić, przy kilkudziesięciu tysiącach klientów zwyczajnie nie da się
dostarczać usługi dostosowanej do indywidualnych potrzeb każdego z nich.
Są to
więc usługi o wysokim standardzie, ale bardzo sztywnych właściwościach. W
przypadku niewielkich firm jest z tym znacznie łatwiej.
Spośród mniejszych, ale cenionych wśród internautów i webmasterów firm warto zwrócić uwagę na śląskie Progreso (http://www.progreso.pl). Firma ta dynamicznie zdobywa nowych klientów, oferując podstawowe parametry usługi porównywalne z czołówką branży.
Natomiast poszukujący bardziej zaawansowanej funkcjonalności będą pozytywnie zaskoczeni
chociażby możliwością samodzielnego przywracania backupów przez panel
administracyjny. Użytkownicy Progreso cenią tę firmę również za bardzo szybkie
wprowadzanie najnowszych aktualizacji, co sprawia, że webmasterzy dużo szybciej
znajdą tam najnowszą wersję PHP czy bazy danych MySQL.
Ciekawym podejściem charakteryzuje się firma Ogicom. Podzieliła ona swoją ofertę na dwie wyraźne marki -tańszy hosting samoobsługowy pod marką http://www.alehosting.pl oraz nieco droższe usługi w swojej głównej domenie http://www.ogicom.pl.
W tym drugim przypadku klient otrzymuje pełniejsze wsparcie techniczne, a także asystę
przedstawicieli firmy w kilkunastu oddziałach w całej Polsce.
Także NetArt
(nazwa.pl) oraz KEI oferują droższą wersję swoich usług o większych
możliwościach, w tym o większej skalowalności w zakresie indywidualnej
konfiguracji. Są to tzw. platformy wirtualne, w przypadku NetArt wydzielone do
odrębnego serwisu http://www.nazwa.pl. W KEI jest to usługa funkcjonująca
równolegle do standardowej oferty hostingu pod adresem http://www.kei.pl.
Dodatkowym atutem Ogicomu jest ciekawy kreator stron internetowych, dostępny za
symboliczną złotówkę do usług hostingowych tej firmy. Podobny kreator wprowadził
niedawno do swojej oferty home.pl. Programy tego typu pozwalają na stworzenie w
kilkanaście minut prostego serwisu firmowego przez osobę kompletnie nieobeznaną
w tworzeniu stron WWW. Kreatory mają w swojej ofercie też inni mniejsi dostawcy
hostingu. Wszystko dlatego, że są to usługi zamawiane na licencjach od
zagranicznych developerów.
Całodobowa obsługa klienta
Obsługa klienta w trybie całodobowym staje się standardem wśród dużych dostawców
hostingu. Wyjątkiem jest firma NetArt (będąca właścicielem serwisu nazwa.pl),
pozostając w tyle za tym trendem, bowiem obsługę klientów, jak i wsparcie
techniczne zapewnia wyłącznie w ciągu dnia, i to z wyłączeniem niedziel. W
godzinach wieczornych i nocnych oraz w niedziele dostępny jest jedynie numer
alarmowy, na którym przyjmowane są tylko informacje o awariach.
Brak obsługi
przez całą dobę bywa uciążliwy dla użytkowników, bowiem wielu webmasterów lubi
pracować wieczorami, w nocy lub w weekendy, a w czasie ich pracy nierzadko
konieczna staje się sprawna konsultacja z administratorem serwera. Brak szybkiej
odpowiedzi oznacza konieczność przerwania prac. Również w sytuacjach nagłych,
takich jak zapomniany przez klienta termin zakończenia ważności domeny
przypadający akurat na weekend, sprawi że będziemy pozostawieni sami sobie.
Całodobowe wsparcie klienta daje więc dużo wyższy komfort korzystania z usług,
nawet jeśli nie ma potrzeby korzystania z niego w pełnym zakresie. Jakość
obsługi klienta oraz opieki technicznej warto sprawdzić w przypadku każdego
hostingu. Najlepiej wykorzystać do tego okres próbny udostępniany standardowo
przez każdego dostawcę usług hostingowych. Można spróbować wysłać maila z
zapytaniami -na przykład o ofertę lub szczegóły techniczne i sprawdzić
odpowiedzi, a także czas oczekiwania na nie.
Uwaga na młodociany hosting
Mianem \”młodocianego hostingu\” nazywa się żartobliwie w branży rozmaite firmy, czy
raczej pseudofirmy prowadzone przez młodych ludzi (często gimnazjalistów lub
licealistów), które pod płaszczykiem anonimowości, jaką daje internet, udają
profesjonalnych usługodawców. W rzeczywistości oferują żenująco niski poziom
usług.
W ten sposób nie tylko naciągają klientów, ale także szkodzą wizerunkowi
całej branży. Najczęściej ich oferty można znaleźć na Allegro oraz różnorakich
forach internetowych. Zwykle wyróżniają się niską ceną. Na czym polega problem?
Wbrew temu co można by przypuszczać, uruchomienie usługi hostingowej nie musi
się wiązać z horrendalnymi kwotami.
Nieco wysłużony, ale działający serwer
internetowy wraz z wpięciem do sieci o dobrej przepustowości do Polski można
mieć we Frankfurcie już za ok. 100 zł miesięcznie. Często więc wystarczy na ten
cel wyasygnować środki z kieszonkowego. Na takiej maszynie można z powodzeniem
oferować usługi dla kilkudziesięciu do kilkuset klientów. Łatwo przemnożyć to
przez ceny usług hostingowych i otrzymać możliwe do osiągnięcia zyski. To
tłumaczy skąd tylu chętnych do łatwego i szybkiego zarobku.
Zasadzka czai się
jednak w innym miejscu. Taki serwer jest zwykle uruchomiony w podstawowej
konfiguracji, której daleko do bezpieczeństwa, a co za tym idzie zagrożone są
dane klientów. Ponadto zwykle pomijane są kwestie robienia kopii zapasowych, a
ewentualne awarie potrafią na długie dni czy tygodnie wykluczyć tego rodzaju
pseudofirmy z interesu razem z serwisami WWW i pocztą klientów. Co również
charakterystyczne, młodociany hosting najczęściej działa na czarno. Nie prowadzi
działalności gospodarczej, co uniemożliwia klientowi m.in. odliczenie podatku
VAT. Jak ustrzec się tego rodzaju ofert?
Warto zrezygnować z zakupu hostingu
poprzez serwisy aukcyjne oraz \”z polecenia\”. Należy przeszukać fora internetowe
poświęcone hostingowi w poszukiwaniu informacji na temat danej firmy. Takie fora
internetowe można znaleźć pod adresami: http://www.webhostingtalk.pl,
http://forum.webhelp.pl. Warto również wpisać nazwę
firmy w Google i przejrzeć otrzymane wyniki (w ten sposób można łatwo znaleźć
opinie użytkowników). Należy natomiast omijać szerokim łukiem firmy, które nie
podają swoich pełnych danych teleadresowych wraz z numerem NIP oraz co do
wiarygodności których mamy podejrzenie.
Jak wybierać hosting?
Przeglądając oferty napotykamy mnóstwo rozmaitych parametrów. Nie jest trudno
się w tym wszystkim pogubić. Nie należy trzymać się zasady, że im więcej tym
lepiej. Gigantyczne parametry kosztują, ale trzeba też wiedzieć, że koszty
związane z niektórymi parametrami są bliskie zeru i konieczność dopłacania za
nie to próba sięgnięcia do naszego portfela po dodatkowe pieniądze. Tak jest w
przypadku rozmaitych ograniczeń systemowych, takich jak ilość subdomen, serwisów
czy kont pocztowych -najczęściej mają one za zadanie skłonienie użytkownika do
zamówienia wyższej opcji hostingu.
Powierzchnia dyskowa (pojemność)
Niegdyś był
to kluczowy parametr, dziś śmiało można go zaliczyć do drugiej ligi. Wyścig
operatorów w oferowaniu coraz większych kont doprowadził do tego, że większość
limitów staje się trudna do pełnego wykorzystania.
Dzieje się tak, ponieważ ceny
nośników danych (dyski twarde) są wielokrotnie niższe niż kilka lat temu. Czymże
jest limit rzędu 5 GB? Zamiar przeznaczenia tego miejsca na treść WWW jest z
góry mocno przesadzony – na koncie o wielkości 5 GB można śmiało pomieścić kilka
filmów pełnometrażowych, albo kilkadziesiąt godzin muzyki. Natomiast zwykła
strona WWW nie przekroczy rozmiaru 10 MB. Jeśli publikujemy dużo zdjęć, mamy
szansę zbliżyć się co najwyżej do poziomu kilkuset MB. Nieco więcej wypada
przeznaczyć na pocztę.
Warto pamiętać, że tworząc konta pocztowe musimy określić
ich rozmiar, który będzie odjęty od wynikowej wielkości konta niezależnie od
tego w jakim stopniu poczta będzie wykorzystywana. Ponadto każda skrzynka
powinna mieć pewien margines wolnej przestrzeni. Przeciętnie do służbowych oraz
prywatnych zastosowań powinno z nawiązką wystarczyć konto e-mail o pojemności
100 MB. Wiele zależy jednak od własnych przyzwyczajeń.
Korzystanie z poczty za
pomocą programu pocztowego zazwyczaj sprawia, że poczta jest każdorazowo
ściągana na dysk lokalny i usuwana na serwerze. Jeśli jednak korzystamy z
interfejsu WWW (tzw. webmail), to poczta będzie tam trzymana tak długo, aż jej
ręcznie nie usuniemy. To sprawia, że po pewnym czasie osiągniemy kres pojemności
skrzynki. Nie warto jednak przesadzać z rozmiarem skrzynek, ponieważ odbywa się
to kosztem ilości kont pocztowych możliwych do utworzenia.
Większość dostawców
hostingu umożliwia dowolne podzielenie dostępnej powierzchni pomiędzy
poszczególne skrzynki, stronę WWW oraz bazę danych. I tak np. 5 GB można
podzielić na 45 kont pocztowych o pojemności 100 MB oraz miejsce na WWW i bazę o
wielkości 500 MB. Jeśli jednak zdecydujemy się na duże gigabajtowe konta
pocztowe, zmieścimy ich tylko cztery trzeba bowiem pozostawić jeszcze trochę
miejsca na serwis internetowy. Ale czy pojemność poczty rzędu 1 GB jest
konieczna w każdym przypadku?
Limity ruchu (transfer)
Ten parametr można nazwać kluczowym dla ceny i funkcjonalności usługi
hostingowej, ponieważ ilość przesyłanych danych pomiędzy naszym serwerem a
internetem przekłada się wprost na obciążenie serwerów oraz łączy, a to oznacza
wymierne koszty. U czołowych dostawców usług hostingowych otrzymamy limit
transferu rzędu 600 GB rocznie.
Oznacza to średnio 50 GB transferu do
wykorzystania miesięcznie. Jak to się przekłada na praktykę? Można z dość sporym
przybliżeniem założyć, że pojedyncza podstrona wraz z koniecznymi do pobrania
plikami graficznymi wymaga od internauty ściągnięcia 100 kB danych.
Przeciętny
użytkownik przegląda, dajmy na to, 5 podstron w czasie pojedynczej wizyty, czyli
każda taka wizyta oznacza wykorzystanie 500 kB transferu. Zakładamy przy tym, że
pewne ogólne pliki graficzne budujące layout strony są pobierane tylko za
pierwszym razem, a następnie przeglądarka powinna wykorzystywać te już pobrane
do wyświetlania na kolejnych podstronach. Ten prosty mechanizm oszczędza
niepotrzebnego przesyłania danych.
Dokonując prostych rachunków można wyciągnąć
wniosek, że 1 GB transferu wystarczy na ponad 2000 wizyt na stronie, podczas
których każdy internauta przejrzy 5 podstron serwisu o normalnej, wcale nie
ascetycznej budowie. Ilość generowanego transferu będzie tym większa, im więcej
zakładamy pobrań różnych plików i multimediów. Także założenie większej liczby
odwiedzanych przeciętnie podstron zwiększy ilość ruchu z konta.
Wprawdzie rzadko
się to zdarza w przypadku klasycznych stron firmowych, ale jest normą przy
niektórych rodzajach działalności w internecie (np. sklepy internetowe). Do
transferu ogólnego należy doliczyć jeszcze ten generowany przez pocztę, a jest
on zależny od ilości stworzonych skrzynek.
Doświadczenie pokazuje, że dla
przeciętnej skrzynki transfer nie wykracza zwykle poza 100 MB miesięcznie. Tak
więc możemy przyjąć, że oferowane przez operatorów wielkości transferu rzędu 50
GB transferu przypadającego na miesiąc wystarczą na zapewnienie działania
serwisu nawet przy 100 tysiącach wizyt w serwisie miesięcznie.
Ograniczenia ilościowe
Dla pełnego obrazu należy jeszcze wyjaśnić, co w rzeczywistości
oznaczają rozmaite ograniczenia, takie jak uwzględnione w naszym zestawieniu
informacje o liczbie serwisów, domen, subdomen czy kont FTP. Liczba domen to
ilość adresów internetowych, które wykupiliśmy od rejestratorów domen. Mogą to
być domeny polskie, globalne czy domena europejska .eu. Wszystkie one są z
punktu widzenia hostingu traktowane tak samo. Większość dostawców usług
hostingowych nie ogranicza ilości domen, które można podpiąć do serwera.
Subdomeny są to z kolei adresy podrzędne, tworzone poprzez dodanie przedrostka
do posiadanej już domeny. Jeśli więc bylibyśmy właścicielami domeny firma.pl,
to moglibyśmy utworzyć w niej subdomenę o nazwie promocja.firma. pl. Subdomeny
stosuje się, by wydzielić niektóre integralne części serwisu do odrębnego
adresu, łatwego do zapamiętania i wprowadzenia przez użytkowników. Jest to
przydatne jeśli firma zajmuje się sprzedażą rozmaitych produktów i dla każdego
chce przygotować dedykowany serwis. Można również przygotować odrębne serwisy
dla różnych grup odbiorców.
Subdomeny są też wykorzystywane do niektórych
technik pozycjonowania stron internetowych. Jeśli więc zamierzamy w przyszłości
zdecydować się na skorzystanie z ofert firm pod-bijających miejsce w
wyszukiwarkach, nie wybierajmy hostingu przesadnie limitującego ilość subdomen.
Istotnym parametrem jest liczba niezależnych serwisów internetowych, które można
uruchomić w ramach wykupionej opcji hostingowej. Na nic bowiem zda się możliwość
tworzenia subdomen oraz plany uruchamiania różnorodnych serwisów, jeśli
wszystkie domeny i subdomeny będą wskazywać na ten sam serwis internetowy.
Ściślej ujmując, liczba serwisów jest to ilość niezależnych katalogów, do
których możemy podpiąć nasze domeny. Ponieważ w każdym katalogu na naszym koncie
FTP możemy umieścić niezależne dokumenty HTML, tworzy to w praktyce możliwość
realizowania niezależnych serwisów.
Przydatne może się okazać również tworzenie
dodatkowych kont FTP. Pewne podserwisy lub zarządzanie wybranymi dokumentami do
pobrania na firmowych stronach WWW będzie można udostępnić osobom trzecim, bez
obawy o ich ewentualny wpływ na główną część serwisu internetowego. Na
dodatkowych kontach będą się więc znajdować wyłącznie dane, do których osoby te
powinny mieć dostęp. Dodatkowe konta FTP można ponadto traktować jako podręczne
dyski internetowe do przechowywania danych.
Jakość techniczna
Koniecznie trzeba
zwrócić uwagę na jakość techniczną usługi. Oznacza to przede wszystkim
deklarowane łącza internetowe. Najlepiej jeśli serwery zlokalizowane są w Polsce
i wpięte do internetu łączami o przepustowości co najmniej kilkuset Mb/s
(standard dla dużych operatorów, dla mniejszych dopuszczalne jest nieco mniej).
Warto również wypytać o zabezpieczenia serwerowni na wypadek zaniku zasilania.
Systemy UPS powinny w takim przypadku podtrzymać zasilanie przez kilka godzin.
Wiele centrów danych ma również alternatywne źródło zasilania lub agregat
prądotwórczy. Testując jakość połączenia można spróbować puszczać pingi do
serwerów poszczególnych operatorów i porównać je np. z największymi portalami
internetowymi. W przypadku dobrego dostawcy hostingu nie powinny one znacząco
odbiegać od poziomu portali.
Czas na wybór Na zakończenie zapraszamy do
przejrzenia przygotowanego zestawienia. Dane zostały udostępnione przez firmy
należące do czołówki hostingowej branży. Część dostawców hostingu oferuje
ciekawe promocje. Pamiętajmy jednak, że promocja jest najczęściej chwilowa, a
wyboru usługodawcy dokonujemy na całe lata. Kończąc życzymy zadowolenia z
korzystania z wybranych usług hostingowych. Opiniami na temat wybranego dostawcy
można się podzielić z resztą Czytelników za pośrednictwem naszego forum
internetowego. Zapraszamy
Zestawienie najpopularniejszych ofert hostingowych
W zestawieniu (kolejność alfabetyczna) zostały ujęte firmy, które odpowiedziały na naszą ankietę. Ankieta została rozesłana do firm zajmujących czołowe pozycje statystykach TOP100 Internet Providers umieszczonych na http://www.top100.pl.
Firmy zostały poproszone o zaprezentowanie rzech usług: najtańszej, najdroższej oraz innej dowolnej.
Dane zostały zebrane na przełomie września i pażdziernika 2006 roku.