Witam, pragnę odnieść się do artykułu w Magazynie INTERNET 12/2006 napisanego przez Panią Patrycję Kierzkowską pt. \”12 najczęściej stosowanych tricków na aukcjach internetowych\”.
Oto Pani Patrycja pisze, że wystawienie do sprzedaży produktu w Allegro kosztuje maksymalnie jedynie 2 złote, i to jedyny koszt jaki ponosi sprzedający. Otóż jest to nieprawda, pomijając dodatkowo płatne wyróżnienia istnieje przecież niebagatelna prowizja od sprzedaży sięgająca około 3% wartości przedmiotu.
Nota bene, pobieranie prowizji od sprzedaży produktu, którego się nawet na oczy nie widzi uważam za skrajnie nieuczciwe, gdyż marżę tego rodzaju pobiera np. sklep, który z styka się z towarem, magazynuje go, chroni przed złodziejami, wystawia faktury, kładzie na półce, eksponuje go, zamawia, chroni żeby się nie zniszczył itd. Prowizja ta jest niezwykle wysoka biorąc pod uwagę fakt, że w obecności wojny cenowej panującej w internecie marża na sprzedawanym produkcie bardzo często sięga kilku procent.
Taką sytuację sami sobie zgotowaliśmy, bowiem klient w prosty sposób ustawia w kolejności produkty z ceną malejącą. To doprowadza do tego, że sprzedają jedynie najtańsi, z marżą dążącą do zera. Więc jedynym zarabiającym naprawdę dużo jest serwis Allegro, nota bene właściciel holenderski. Chyba nie o to chodzi w handlu.
Pozostaje jeszcze zapłacić podatki, opłacić ZUS i księgową, telefony i cały szereg rzeczy, bo rozumiem, że do sprzedaży podchodzimy uczciwie. W ostatnim miesiącu faktura dla Allegro wyniosła u mnie ok. 2800 zł i mimo bardzo dobrych cen i towaru zyski nie były znaczne, o wiele mniejsze niż koszty prowadzonych aukcji. Jestem dystrybutorem fabrycznym pewnej firmy, ceny mam super, towar też. Myślę że podobnego zdania jest większość dużych sprzedawców korzystających z dobrodziejstwa internetu. Proszę o odpowiedź.
tregulaTreść, do której odnosi się Pan w liście brzmi: \”Zaproponować rozejm – zwrócić sprzedawcy koszty wystawienia aukcji (wg regulaminu maks. 2 zł) i wystawić sobie po pozytywnym komentarzu (lub neutralnym, albo nie wystawiać go wcale)\”. Całość dotyczyła transakcji, której nie chcemy jako kupujący sfinalizować.
W zacytowanym przeze mnie fragmencie nie ma mowy o tym, że 2 zł to jedyny koszt, jaki ponosi sprzedawca. Informacja dotyczy kosztu wystawienia aukcji, a nie wszystkich kosztów. Oczywiście, jeśli sprzedawca dodatkowo wybierze miniaturkę, podświetlenie lub inne dodatkowe opcji, to zapłaci więcej. Niemniej standardowe wystawienie aukcji bez dodatkowych fajerwerków wynosi maks. 2 zł.
Druga sprawa. Zaproponowanie zwrotu kosztów wystawienia uważam za dużo bardziej grzeczne ze strony kupującego niż zwrot tylko prowizji, bowiem wielkość prowizji od sprzedaży jest uzależniona od ceny towaru – przy kupnie książki jest ona mniejsza niż koszt wystawienia aukcji.
Trzecia sprawa. Jak Pan wie, istnieje procedura zwrotu prowizji, którą sprzedawca może zażądać od kupującego w przypadku niewywiązania się z transakcji. Z tym, że regulamin mówi jasno na temat wielkości zwrotu:
Allegro umożliwia zwrot całości bądź części naliczonej automatycznie prowizji od sprzedaży, jeśli transakcja nie doszła do skutku. Opłata za wystawienie przedmiotu oraz opłaty za opcje dodatkowe nie podlegają zwrotowi w przypadku niesfinalizowania transakcji.
Z tego jasno wynika, że sprzedawcy nie przysługuje zwrot za wystawienie przedmiotu. Niemniej jako kupujący możemy zaproponować coś takiego, bo zwykle, przy przeciętnych, drobnych zakupach na Allegro koszt wystawienia aukcji jest większy niż prowizja od sprzedaży.
Oczywiście, jeśli koszt wystawienia był niższy niż koszt prowizji (sprzedaż pralki, lodówki, czy czegoś drogiego), to sprzedawca nie musi się zgadzać na naszą propozycję zwrotu prowizji na wystawienie. Wszystko jest kwestią dogadania się, bo fragment, o którym mowa dotyczy niesfinalizowania transakcji. W takim wypadku należy dogadać się, bo przecież zawarliśmy wiążącą umowę kupna-sprzedaży. (PK)