Od lat Apple stara się wydłużyć czas pracy Apple Watcha. I przez tyle samo lat udawało się to tylko połowicznie. Tryb oszczędzania energii czy szybsze ładowanie pozwalały nieco dłużej nosić zegarek na nadgarstku, ale bazowe 18 godzin pracy pozostawało praktycznie niezmienne – nawet przy okazji ubiegłorocznego „dziesięciolecia” Apple Watcha.
Dlatego to, co wydarzyło się przy Series 11, naprawdę mnie zaskoczyło. Po całym dniu noszenia zegarka i spaniu w nim, obudziłem się rano z… niemal 60% baterii. Największa bolączka Apple Watcha – obsesja na punkcie baterii – została wreszcie rozwiązana.
Dłuższa praca na jednym ładowaniu otwiera też drzwi do realnego korzystania z nowych funkcji zdrowotnych. Jeśli masz któryś z bardzo starych modeli i czekałeś na moment, by wymienić zegarek – to właśnie ten rok.
Apple Watch Series 11 występuje w dwóch rozmiarach koperty: 42 i 46 mm. Do testów trafił do mnie ten większy, niestety za duży, by komfortowo z nim spać, więc osoby o smukłych nadgarstkach jak moje powinny wybrać mniejszą opcję. Do wyboru są wykończenia z aluminium (gwiezdna szarość, srebrny, różowe złoto, onyks) i tytanu (naturalny, złoty, łupek). Obudowa pozostaje smukła jak w Series 10, a szkło jest teraz jeszcze bardziej odporne na zarysowania. Nie zabrakło też szybkiego ładowania.
Tim Cook od lat powtarza, że Apple Watch może uratować życie. Nic więc dziwnego, że najważniejsze nowości (de facto część aktualizacji watchOS 26, dostępnej dla zegarków od Series 6 wzwyż) koncentrują się na zdrowiu. Największa z nich to powiadomienia o nadciśnieniu.
Optyczny czujnik tętna w zegarku analizuje reakcję naczyń krwionośnych na uderzenia serca. Apple twierdzi, że funkcję opracowano na bazie badań z udziałem ponad 100 tysięcy uczestników. Aby ją aktywować, trzeba włączyć opcję w aplikacji Zdrowie. Apple jednak jasno zaznacza: to nie jest urządzenie medyczne.
Drugą nowością jest ocenianie snu – punktowa ocena jego jakości, uwzględniająca czas jego trwania, godzinę pójścia spać i liczbę wybudzeń. W moich testach Apple regularnie oceniał mój sen bardzo wysoko, co było dość zaskakujące, biorąc pod uwagę moją opinię o nim. No i powraca pomiar saturacji – na stałe. Spór prawny o funkcję, która dziś jest już standardem w innych smartwatchach, wydaje się rozwiązany. Model z łącznością komórkową doczekał się przejścia z LTE na 5G.
watchOS 26 wprowadza też wirtualnego towarzysza treningu z AI (wymaga kompatybilnego iPhone’a). W praktyce funkcja jeszcze potrzebuje dopracowania: AI z entuzjazmem odczytuje statystyki, ale brzmi to mniej naturalnie niż motywacja od prawdziwego partnera treningowego.
Nowa tarcza prezentuje numery z pływającymi kształtami w tle. Wygląda efektownie, ale ja wolę tarcze pokazujące powiadomienia i dane o aktywności oraz te najbardziej kreatywne wizualnie ze zdjęciami. Z kolei szybki gest nadgarstkiem pozwalający zamknąć stos działa świetnie – jeśli korzystasz już z podwójnego stuknięcia czy gestów w AirPodsach, poczujesz się jak w domu.
24-godzinna bateria zmienia wszystko. Apple Watch wreszcie pozwala na monitoring snu, bez frustracji związanej z ładowaniem. Dodajmy do tego klinicznie potwierdzone funkcje zdrowotne i mamy najciekawszy rok w historii zegarka Apple. Rok, który powinien był nadejść już wcześniej
Specyfikacja
- CENA Od 1 899 PLN
- ROZMIAR KOPERTY 42/46 mm
- ŁĄCZNOŚĆ GPS/GPS+Cellular
- JASNOŚĆ do 2 000 nitów
- WODOODPORNOŚĆ do 50 metrów
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Apple Watch Series 11 to wreszcie zegarek, który nadąża nie tylko za twoim rytmem dnia, ale i za nocą.
Plusy
Znacznie lepsza bateria. Nowe funkcje zdrowotne. Powrót saturacji. Smukła obudowa.
Minusy
SE 3 ma lepszy stosunek ceny do możliwości. AI rozczarowuje.



