Każdej jesieni przychodzi ten moment: przesuwam stolik, biorę smartfona do ręki – tym razem w roli kontrolera – i szykuję się na porcję śmiechu, potu i kroków, które tylko w mojej głowie wyglądają profesjonalnie. Just Dance 2026 Edition, najnowsza odsłona tanecznej sagi Ubisoft, znów zaprasza na parkiet. I choć nadal potrafi rozruszać nawet najbardziej zardzewiałe biodra, jako platforma zaczyna nieco tracić rytm.
W tegorocznej edycji centrum zabawy stanowi oczywiście świeża playlista – 40 nowych utworów balansujących między popową ekstazą, nostalgią i totalną dziwnością. Od tanecznego Abracadabra Lady Gagi, przez All Star Smash Mouth, aż po obowiązkowy Bluey Medley dla najmłodszych. Do tego klasyczne nazwiska – Madonna, Post Malone, Ed Sheeran – i hołd dla różnorodności: od queerowych artystów po rytmy z Korei, Meksyku czy podziemia klubowego Berlina.
To właśnie ta mieszanka sprawia, że Just Dance wciąż jest najlepszym antidotum na jesienną chandrę. Bo jak tu się nie uśmiechnąć, machając rękami w rytm Madonny, gdy pies patrzy na ciebie jak na człowieka, który właśnie stracił godność – i poczucie rytmu?
W grze telefon to twoje centrum dowodzenia: albo trzymasz go w dłoni i machasz, albo ustawiasz pod telewizorem i pozwalasz kamerze śledzić każdy ruch twojego ciała – powrót tej opcji ogromnie cieszy. Aplikacja, dawniej znana jako Just Dance 2025 Controller, została przemianowana na po prostu Just Dance Controller i automatycznie zaktualizuje się na twoim smartfonie.
Używasz jej jak pilota i czujnika ruchu, ale… cóż, precyzja nadal kuleje. Akcelerometr mierzy tylko to, co robi twoja prawa ręka, więc jeśli chcesz błysnąć stepowaniem czy shake’em rodem z Shakiry – zapomnij, gra nie ma o tym pojęcia.





Z kolei Tryb Kamery to zupełnie inna bajka: telefon ustawiony pod ekranem rejestruje całe ciało, oferując znacznie dokładniejsze śledzenie. Minusy? Tryb działa tylko dla jednego gracza, wymaga minimum dwóch metrów wolnej przestrzeni i – co najdziwniejsze – nie działa z każdą piosenką. To trochę jak kupić garnitur, który dobrze leżał tylko w czwartki.
Ubisoft potrafi tworzyć piękne interfejsy, ale niekoniecznie intuicyjne. W Just Dance 2026 poruszanie się po menu przypomina nieco taniec z dwiema parami naraz: raz musisz używać telefonu, raz sięgać po kontroler konsoli. A gdy już chcesz wyszukać konkretny utwór – zaczyna się taneczna biurokracja.
Boli też brak trybu online’owych sal tanecznych – funkcji, która pozwalała tańczyć z ludźmi z całego świata. Ubisoft zastąpił ją globalnymi rankingami i tematycznymi playlistami, ale to jednak nie to samo. Nic nie przebije poczucia, że w tym samym momencie ktoś w Tokio też nie trafia w rytm tego samego kawałka co ty.
Nowością w tej edycji jest Party Mode – szybsze, szalone sesje dla maksymalnie sześciu graczy. Skrócone wersje piosenek, losowe przeszkody, niespodziewane wyzwania jak klaskanie zamiast tańca – to przepis na czysty, imprezowy bałagan.
Od 2023 roku Just Dance działa jako jedna, wspólna platforma – łącząc zawartość z trzech poprzednich edycji. To genialny krok, ale nadal nie bez problemów. System streamingu często tnie się jak stary modem, a możliwość pobrania zaledwie 40 utworów offline to absurd w tej epoce.
Na szczęście, tryb Workout wciąż motywuje do spalania kalorii, a personalizacja profilu i kosmetyczne nagrody dają poczucie postępu. Just Dance 2026 to nadal doskonała forma ruchu, zabawy i poprawy humoru – pod warunkiem, że masz cierpliwość do kilku potknięć technicznych.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Just Dance 2026 to energetyczna mieszanka nostalgii i nowoczesności, idealna na wieczory, gdy bardziej niż perfekcja liczy się to, że po prostu tańczysz.
Plusy
Tryb Kamery daje znacznie lepsze śledzenie ruchu. Nowy Party Mode to gwarancja śmiechu i chaosu. Po prostu mnóstwo świetnej zabawy.
Minusy
Nadal problemy ze streamingiem i płynnością. Nieintuicyjna nawigacja między telefonem a konsolą. Nie wszystkie utwory obsługują Tryb Kamery. Ogólny brak poukładania.



