Czasami tęsknię za grami akcji klasy B, takimi jak chociażby Oni z 2001 roku. Tego typu rozrywka jest obecnie mało popularna, a Wanted: Dead pojawia się, by nieco ożywić ten „martwy” nomen omen rodzaj zabawy.
Już od samego początku produkcja nie każe brać siebie na poważnie, a przynajmniej mam taką nadzieję, że to było zamierzenie twórców, by przygotować gatunkową karykaturę. W Wanted: Dead w związku z tym wcielasz się w superpolicjantkę o imieniu Hannah Stone, która ma misję rozwikłania korporacyjnego spisku wraz ze swoim gangiem zwanym Zombie Unit. W tym celu uwalnia grad cięć mieczem i wystrzałów, brutalnie mordując setki przeciwników na niewiarygodnie liniowych poziomach kampanii. Na gameplay’owych zapowiedziach wyglądało to nawet nieźle, ale już biorąc się za grę, nie mogłem uwierzyć w wiele faktycznie zaimplementowanych elementów.
Sterowanie jest uciążliwe, a przyzwyczajenie się do nich w ogniu bitwy zajmuje dużo czasu. Mając to na uwadze, gra staje się przyjemniejsza, gdy wszystko zaskoczy i zacznie się skutecznie parować ataki, rozczłonkowując żołnierzy i wykonując niesamowite ciosy kończące. Rozgrywka nadal nie osiąga jednak żadnych szczególnie wyjątkowych wyżyn, ponieważ jest po prostu cholernie niezgrabna. Na przykład przełączenie się na celowanie pistoletem prawie nigdy nie wskazuje tam, gdzie myślisz, że będzie, co jest co najmniej dezorientujące. Dobrze, że walki z bossami są epickie i jest też kilka głupkowatych mini-gier.
Bawiąc się w Wanted: Dead, odblokowuje się umiejętności w drzewku, a także majstruje przy swojej broni palnej, aby inaczej rozłożyć jej atrybuty, co jest w pewnym stopniu satysfakcjonujące, zwłaszcza gdy wzmocnienia faktycznie mają znaczenie na polu bitwy. Są też przedmioty kolekcjonerskie do znalezienia, które teoretycznie powinny sprawiać, by chciało się wracać do poprzednich etapów, ale mityczny „replay value” mimo to stoi na dość niskim poziomie ze względu na średnią grywalność. Mają na to wpływ przede wszystkim długie sekcje, w których raz po raz eliminuje się tych samych żołnierzy w sposób powtarzalny i liniowy.
Wanted: Dead z pewnością nie jest bardzo dobrą grą, ale to nie znaczy, że nie można się przy niej dobrze bawić. Należy jednak pamiętać przed zakupem, że jest to produkcja mało dopracowana. Wystarczy w trakcie walki stanąć gdzieś w oddali i spojrzeć na inteligencję przeciwników, ich ruchy i zachowania, by zastanawiać się, czy ten chaos jest świadomym nawiązaniem do dawnej ery gier video czy niechlujstwem.
Wanted: Dead przypomina mi trochę Onechanbara Z2: Chaos z PS4, ale daje znacznie mniej funu przez niezgrabną rozgrywkę. Szkoda, bo marketingowo tytuł został bardzo fajnie ograny, a efekt jest rozczarowujący. Fanom gatunku pozostaje czekać na dobrą promocję na grę lub włączenie jej do jakiegoś abonamentu.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Dialogi i fabuła tak kiepskie, że aż śmieszne. Walka momentami może być przyjemna. Epickie walki z bossami i zabawne minigry.
Plusy
Gdy najlepiej wspominasz mini-grę z jedzeniem ramenu, to już wiesz, że coś poszło nie tak.
Minusy
Ogólny gameplay. Sterowanie. Liniowe i żmudne etapy. Częste dziwne bugi.