Według firmy Parrot, nowy model bezprzewodowych nauszników Zik można określić mianem „najnowocześniejszych słuchawek na świecie” – stwierdzenie to z pewnością ma w sobie trochę prawdy, wszak nie co dzień przychodzi nam testować słuchawki pozwalające na kontrolę odtwarzanej muzyki z poziomu dotykowego panelu umieszczonego na zewnętrznej stronie muszli.
Poruszając po nim palcem możemy zmieniać głośność lub wybierać następny/poprzedni utwór i choć teoretycznie taki sposób obsługi może robić wrażenie, to w praktyce z powodu bardzo dużej czułości na dotyk niejednokrotnie ma miejsce sytuacja, że przypadkowo wykonamy nie tę czynność, co zamierzaliśmy. Pod względem wykonania Zik 2.0 wypadają bardzo porządnie. W zestawieniu z poprzednim modelem ważą nieco mniej, posiadają wygodniejszą dla uszu wielkość muszli i wykonane zostały z przyjemniejszych w dotyku materiałów, podnoszących komfort korzystania z urządzenia podczas dłuższych sesji. Całkiem przyzwoicie przedstawia się kwestia czasu pracy na baterii – nam akumulator wyzionął ducha po 5,5 godziny słuchania muzyki przez Bluetooth z włączonymi „ulepszaczami” brzmienia dostępnymi z poziomu darmowej aplikacji producenta. Słuchawki te spokojnie mogłyby zasłużyć na o wiele wyższą notę, gdyby nie jeden dość znaczący szkopuł – brzmienie dobiegające z ich przetworników nie powala na kolana i niespecjalnie przekłada się na wysokość kwoty, na jaką został wyceniony ten sprzęt. Szkoda, bo wysiłek Philippe’a Starcka został tu poniekąd rozmieniony na drobne.
Ocena
Zdaniem T3
Zik 2.0 są nowoczesne zarówno pod względem wyglądu jak i wzornictwa, ale niestety zawodzą w podstawowej kwestii – jakości dźwięku.
-
Design
-
Jakość wykonania
-
Funkcjonalność
-
Cena