Technologiczna galanteria w dalszym ciągu uchodzi za niszę, dlatego też z tym większą radością postanowiłem przetestować najnowszą wersję portfela Woolet, za którego powstaniem stoi polski start-up.
Pierwsza generacja tego akcesorium została wyprodukowana dzięki crowdfuningowej zbiórce, a fakt ten jest o tyle istotny, że Woolet 2.0 powstał bez wsparcia osób trzecich i okazał się zdecydowanie lepszy od swego poprzednika.
Wersję XL spokojnie można określić mianem podróżnej, gdyż z racji swych wymiarów umożliwia przechowywanie naprawdę pokaźnej liczby dokumentów, włącznie z paszportem. Do dyspozycji użytkownika oddano tutaj sześć kieszonek na karty płatnicze oraz przepastną przegrodę na banknoty, do której zmieści się naprawdę gruby plik papierków z władcami naszego kraju. Słabo rozwiązano natomiast kwestię przechowywania bilonu, gdyż Woolet 2.0 nie posiada niestety żadnej odrębnej zapinanej kieszonki na monety – z tego powodu drobniaki o wiele lepiej jest trzymać w kieszeni, aniżeli co rusz szukać ich w różnych miejscach portfela. Jakość wykonania portfela należy ocenić wysoko, ponieważ został on ręcznie uszyty z licowanej włoskiej skóry i pod względem rozplanowania poszczególnych kieszonek wypada naprawdę dobrze. Inteligencja tego akcesorium opiera się na module Bluetooth, pozwalającym na odnalezienie portfela za pomocą sygnału wysyłanego ze smartfona oraz dźwięku emitowanego przez wbudowany w Woolet 2.0 głośniczek. Funkcja ta działa bez zarzutu, ale żeruje na baterii tak niemiłosiernie, że osoby nie korzystające z powerbanków mogą boleśnie odczuć uciekające procenty akumulatora. Najwyraźniej nie można mieć wszystkiego.
SPECYFIKACJA
- CENA 600 PLN
- POJEMNOŚĆ BATERII 150 mAh
- ŁĄCZNOŚĆ Bluetooth Low Energy
- KOMPATYBILNOŚĆ iPhone 4s lub nowszy, smartfon z Androidem i Bluetooth 4.0
- WYMIARY 160x107x43 mm
- ZASIĘG 60 metrów
Ocena
Zdaniem T3
Wprost idealny gadżet dla podróżującego obieżyświata lub często imprezującego, zapominalskiego gadżetomaniaka.
-
Design
-
Jakość wykonania
-
Funkcjonalność
-
Cena