Łączy ogień i spokój. Szepcze, zamiast ryczeć. A mimo to potrafi sprawić, że po każdej trasie masz ochotę zawrócić i przejechać ją jeszcze raz.
Cupra nigdy nie była marką dla obojętnych. Od początku budowała swoją tożsamość jak perfumy – intensywnie, z charakterem, dla tych, którzy lubią czuć. Gdy pojawił się Leon Sportstourer e-Hybrid, wielu myślało, że plug-in w sportowym kombi to jak woda mineralna w butelce po whisky – niby szlachetne, ale bez mocy. Wystarczy jednak kilka kilometrów, by zrozumieć, że to auto potrafi rozbudzić emocje zupełnie innym językiem. Cichszym, bardziej wyrafinowanym. Ale cholernie skutecznym.
Cupra odrobiła lekcję designu lepiej niż większość marek w ostatniej dekadzie. Wzorcowo wprowadzona na rynek – z własną estetyką, paletą dźwięków, zapachów i faktur. Leon Sportstourer w lakierze Magnetic Tech Matt to jak dobrze skrojony garnitur z domieszką grzechu: elegancja, która nie prosi o uwagę, ale ją przyciąga.
Miedziane detale, muskularne nadkola i charakterystyczne światła LED w kształcie trzech ostrzy nadają mu drapieżność, której nie sposób pomylić z Seatem. To nie jest Leon po tuningu. To nowa tożsamość – bardziej zmysłowa, bardziej pewna siebie.
Jedyny zgrzyt? Tam, gdzie w Seacie znajdziesz logo-klamkę otwierającą bagażnik, Cupra daje świecący panel. Efektowny, owszem, ale przez to klapę można otworzyć tylko z pilota lub z wnętrza. Niby drobiazg, a po kilku dniach codziennego użytkowania potrafi zirytować bardziej niż wytarty przycisk Start/Stop.
W środku jest jak w nowoczesnym apartamencie – prosto, ciepło, bez przesady. Tapicerka Dinamica i syntetyczna skóra o fakturze zbliżonej do zamszu grają tu pierwsze skrzypce, a miedziane przeszycia dodają wnętrzu elegancji. To kabina, w której chce się być. Świetne przednie fotele zintegrowane z zagłówkami – dostępne w opcji – trzymają ciało jak ramiona kogoś, komu ufasz. Z tyłu miejsca wystarczy i na fotelik, i na bagaż: wózek, torba treningowa, parę weków od mamy z weekendu – wszystko znajdzie tu swoje miejsce.
Ekran centralny nie jest przesadnie dominujący – po prostu perfekcyjnie wpisuje się w swoją rolę. Sterowanie klimatyzacją z poziomu dotyku wymaga przyzwyczajenia, choć po chwili staje się naturalne.

Leon Sportstourer dostępny jest w szerokiej gamie wersji silnikowych. Od diesla, przez benzynę, na hybrydzie skończywszy. W testowym wariancie pod maską – hybrydowe serce o łącznej mocy 204 KM (1.5 TSI + silnik elektryczny), prawdopodobnie najlepiej wypośrodkowana opcja, w której osiągami robi się już poważnie, ale jeszcze nie tak drogo jak w wariancie VZ z 333 KM.
Z zewnątrz moja Cupra może wydawać się grzeczna, ale nie daj się zwieść: to auto potrafi ruszyć z miejsca z energią, jakby każdy elektron w baterii był małym demonem. Największe zaskoczenie? Bateria 19,7 kWh i realny zasięg do 100 km na prądzie. A gdy energia się skończy, Cupra nie zamienia się w muła – w trybie hybrydowym zużycie paliwa rzadko przekracza 6 l/100 km.
Elektryczny spokój i mechaniczna namiętność w jednym nadwoziu. Cupra udowadnia, że rozsądek też może mieć puls
Nowością, którą pokochasz, jest możliwość ładowania z DC-stacji 50 kW. W pół godziny znów masz pełne ogniwo. W domu, przy wallboxie 11 kW, pełne doładowanie zajmie nieco ponad dwie godziny. To już nie jest kompromis – to równowaga między światem ciszy a światem benzyny.
Nie oczekuj od niej ryku. Cupra e-Hybrid nie udaje sportowca z toru. Jest jak partner, który wie, kiedy mówić, a kiedy milczeć. Cisza napędu elektrycznego uspokaja, a gdy silnik spalinowy dołącza do gry – robi to z kulturą, jakby przepraszał, że przerwał.

Jedyny brak, który naprawdę czujesz, to dźwięk. Fałszywe końcówki wydechu tylko udają, że mają coś do powiedzenia. Ale może właśnie to jest część nowego artyzmu motoryzacji: gra niedopowiedzeń, napięcia i ciszy, które potrafią być harmonijne.
Podwozie i prowadzenie to esencja tego auta. Właśnie tutaj Cupra skutecznie rozprawia się z uprzedzeniami. Wystarczy kilka chwil za kierownicą, by zrozumieć, że to jedno z najlepiej prowadzących się kombi w swojej klasie. Układ kierowniczy jest ostry i bezpośredni, reaguje natychmiast i daje poczucie pełnej kontroli. Auto pewnie składa się w łuk, trzyma linię i pozwala kierowcy skupić się na czystej przyjemności prowadzenia – bez zbędnej narracji, po prostu robi robotę.
Zawieszenie – obniżone, lekko utwardzone – zachowuje cudowny balans. W mieście nie dobija, na trasie daje pewność, a w górach zamienia jazdę w coś niemal tanecznego. Cupra potrafi być grzeczna i dzika jednocześnie – zależnie od tego, jak ją prowadzisz.
To wciąż praktyczne, rodzinne kombi o długości 4,66 metra, z dużym bagażnikiem i przyzwoitym miejscem na tylnej kanapie. Idealny kompromis między stylem życia a obowiązkami. Auto, które równie dobrze odnajduje się w garażu pod biurowcem, jak i przed hotelem w Alpach.
Jedyny minus? Wspomniane otwieranie bagażnika i fakt, że elektryczne serce odbiera mu część ładowności – akumulator swoje waży.
Cupra to dziś przykład, jak budować markę od zera z pełną świadomością estetyki, tonu i odbiorcy. Z Seata – praktycznego, solidnego, ale trochę nudnego – wyrosła marka, która ma duszę, ciało i apetyt. A Leon Sportstourer e-Hybrid to jej kwintesencja – emocje w formie użytkowej, rozsądek w kostiumie pożądania.
Specyfikacja
- CENA MODELU TESTOWEGO 257 306 PLN
- PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 220 km/h
- 0-100 KM/H 7,9 sekundy
- SILNIK 1.5 e-Hybrid
- MOC 204 KM
- MAKSYMALNY MOMENT OBROTOWY 350 Nm

Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Cupra Leon Sportstourer e-Hybrid to jedno z najbardziej zmysłowych kombi na rynku – łączy rozsądek, technologię i pożądanie w idealnych proporcjach.
Plusy
Rewelacyjne prowadzenie i układ kierowniczy. Realny zasięg w trybie EV. Luksusowe, dopracowane wnętrze. Świetna równowaga między komfortem a sportem. Możliwość szybkiego ładowania z DC.
Minusy
Brak emocjonującego dźwięku silnika. Niepraktyczne otwieranie bagażnika. Mniejsza ładowność przez akumulator.



