Zawodowi fotografowie coraz częściej wybierają aparaty bezlusterkowe. Jednym z takich profesjonalnych urządzeń jest świeżo zaprezentowany OM-D E-M1X od Olympusa z krótkim czasem naświetlania i wieloma innymi udogodnieniami.
Z technicznego punktu widzenia OM-D E-M1X jest odświeżoną konstrukcją bazującą na modelu E-M1 Mark II. Bez zmiany pozostała 20,4-megapikselowa matryca Micro 4/3 z systemem AF 121 punktów i możliwość szybkiego rejestrowania ujęć do 60 kl./s ze stałym autofokusem oraz kręcenia filmów w jakości 4K i 30 kl./s oraz 1080p i 120 kl./s. Aparat ma także odporny na niekorzystne warunki pogodowe korpus. Otrzymał on klasę IPX1, ale Olympus zapewnia, że przeprowadzone przez nich testy były znacznie bardziej rygorystyczne niż te standardowe – sprzęt pozostaje wodoodporny nawet wtedy, gdy do jego gniazd podłączone są akcesoria.
Wewnątrz urządzenia znajdują się dwa akumulatory, które wystarczają na zrobienie 870 zdjęć lub nakręcenie 170 minut materiału filmowego, oraz podwójny procesor obrazu TruePic VIII. Najważniejszą nowością jest tutaj pięcioosiowy system stabilizacji obrazu z żyroskopem wspomagany stabilizatorem elektronicznym. Dzięki niemu OM-D E-M1X oferuje aż siedem stopni kompensacji ekspozycji podczas robienia zdjęć i nagrywania wideo, co w niektórych przypadkach wyeliminuje konieczność korzystania ze statywu. Aparat wyposażony jest ponadto w dwa zestawy podstawowych przycisków wykorzystywanych podczas robienia zdjęć w pionie i poziomie.
Olympus OM-D EM-1X trafi do sprzedaży w drugiej połowie lutego. Oficjalna polska cena jest jeszcze nieznana, ale w Stanach Zjednoczonych będzie on dostępny za 3 000 USD (ok. 11 350 PLN) za sam korpus, bez dodatkowego obiektywu.