Poprzednia generacja składanego smartfona Razr pojawiła się na rynku na początku tego roku i nie spotkała się ze zbyt ciepłym przyjęciem – owszem, sprzęt fajnie wyglądał, ale za swoją wysoką cenę oferował stosunkowo niewiele. Teraz Motorola wypuszcza na rynek jego poprawioną reedycję.
Designersko telefon prawie nie zmienił się od początku roku – wciąż ma on charakterystyczny „podbródek”, znany jeszcze ze stareńkiej komórki V3, oraz zawias pozwalający na zamknięcie ekranu w taki sposób, by pomiędzy połówkami wyświetlacza nie było przerwy. Mechanizm wytrzyma nawet 200 tysięcy złożeń. Ekran główny Razr 5G ma przekątną 6,2 cali, a dodatkowy Quick View – 2,7 cala; gdy klapka jest zamknięta, służy on m. in. do wykonywania połączeń telefonicznych, wysyłania wiadomości i obsługi kamery. Chociaż smartfon nie jest wodoodporny, został pokryty warstwą hydrofobową, dzięki czemu powinien wytrzymać spryskanie wodą.
Ponadto Razr 5G otrzymał ulepszoną specyfikację, nareszcie godną telefonu wydanego w 2020. Smartfon działa na procesorze Qualcomm Snapdragon 765G z układem graficznym Adreno 620 GPU, ma 8 GB pamięci RAM, 256 GB pamięci wewnętrznej oraz baterię o pojemności 2800 mAh, znacznie większą niż we wcześniejszej generacji. Zmodernizowany został także aparat: na zewnątrz mamy dostęp do 48-megapikselowego „oczka” (gdy telefon jest złożony, może ono służyć do robienia selfie), a wewnątrz – kamerki 20 Mpix. Smartfon jest kompatybilny z wirtualnymi kartami eSIM i fizycznymi nano-SIM.
Urządzenie trafi na polski rynek już jesienią. Jak wszystkie składane cudeńka, będzie ono bardzo drogie – oficjalna cena Razr 5G to 6 500 PLN. Sprzęt kupimy w trzech wersjach kolorystycznych: ciemnoszarej, srebrnej i złotej.