Wczorajsza konferencja Apple nieco przyćmiła tą zorganizowana przez Sony, na której japońska firma zaprezentowała światu dwie nowe platformy, które są w gruncie rzeczy ewolucją oryginalnej konsoli PS4 w dwóch zupełnie odmiennych kierunkach.
Fani minimalizmu otrzymali od Sony konsolę PlayStation 4 Slim, która bez zbędnych słów jest obecną PS4 wciśniętą w mniejszą obudowę. Slim ma takie same możliwości jak dotychczasowy bestseller Sony. Jej spora zaletą jest jednak niższa cena, która wynosi 299 USD, bardziej kompaktowe rozmiary, Bluetooth 4.0 i port HDMI 2.0a. Podobnie jak jej większy brak może odtwarzać video w jakości 4K i otrzyma wsparcie dla standardu HDR.
W kompletnie innym kierunki poszła z kolei konsola PlayStation 4 Pro, które jest nieznacznie większa od oryginału. W jej przypadku otrzymamy jednak układ AMD Radeon 4,20 TFLOP (zamiast AMD Radeon 1,84 TFLOP), który ma zapewnić dużo lepsze efekty i umożliwić granie w jakości 4K. Pomijając ten spory bonus w środku nie zaobserwujemy większych zmian. Znajdziemy tu te same aktualizacje sprzętowe co w modelu Slim z tą różnicą, że sprzedawany będzie tylko wariant z dyskiem 1 TB, a nie jak w przypadku oryginalnego PS4 i Slim 500 GB lub 1 TB.
Spory zaskoczeniem i powodem do narzekań dla wielu zgromadzonych jest brak możliwości odtwarzania płyt Blu-ray 4K w modelu Pro. Najwyraźniej Sony stawia całkowicie na materiał streamowany i gry, co nie jest jakoś szczególnie złą decyzją, ale biorąc pod uwagę, że Microsoft dorzucił owy odtwarzacz w swojej nowej wersji Xbox One S, to być może nie byłoby złą decyzją jednak podwyższenie kosztów o kilka dolarów i zaoferowanie pełnowartościowego produktu.
W najbliższym czasie możemy się również spodziewać gier, które będą wykorzystywały możliwości PS4 Pro, przy czym mają one zachować pełną funkcjonalność (bez dodatkowych fajerwerków) na wersji Slim i podstawowej.