Wiele razy pisałem o wadze wrażenia, jakie wywierają gadżety, takie jak iPhone czy audiofilski zestaw Hi-Fi ze złotymi jednokierunkowymi przewodami, obowiązkowo podgrzanymi do odpowiedniej temperatury profesjonalną nagrzewnicą.
Kiedy na fanpage’u T3 na Facebooku zobaczyłem grafikę C-session Comics, doznałem olśnienia. Może nie takiego na miarę Einsteina albo Mojżesza, ale zawsze. Uwaga, będzie ważne! I nie będę dwa razy powtarzał.
Na wywierane wrażenia, obok posiadaczy gadżetów, wpływają… odbiorcy wrażenia.
Wydaje ci się, że wiesz, jaki jest ?każdy? posiadacz iPhone’a? Masz rację: wydaje Ci się. Gościa z najnowszym iPhonem inaczej widzi 15-latek (?chcę to!?), inaczej panienka w białych kozaczkach (?chcę go!?), a inaczej jej dziadek (?po co to??). Wspomniany wyżej zestaw audiofilski zostanie inaczej odebrany przez 99% społeczeństwa (?75 tysięcy za głośnik?!?), a inaczej przez pozostałych kilku audiofilów (?tylko 75 tysięcy za taki dźwięk?!?).
- Reklama -
Powiem więcej. Na ciebie, jako odbiorcę wrażenia płynącego od gadżetów twojego otoczenia, wpływają używane przez ciebie zabawki.
Na dole oryginalnej grafiki, znajduje się jeszcze mały obrazek. Przedstawia żebraka trzymającego tabliczkę z napisem ?pomóż mi uwolnić się od 2G!!!?. Autor sugeruje, że tak użytkowników prostych telefonów widzą posiadacze smartfonów. Może mieć trochę racji. Sam widzę smartfona (obojętnie: iPhone’a, BlackBerry czy coś z Androidem) jako urządzenie wyraźnie lepsze niż proste komórki, nawet z aparatem, odtwarzaczem MP3 itp. Zresztą pokaż mi użytkownika dobrego smartfona, który chce zamienić go na Nokię 3310.
Zmierzam do tego, że prawdopodobnie nie myślałeś o dobrej komórce jak o czymś gorszym, dopóki nie kupiłeś własnego smartfona. Raczej nie powiesz już, że telefon jest do dzwonienia, jak często mówią osoby nieposiadające smartfonów. Zmieniła Cię rzecz.
- Reklama -
Znajomym fanom iRzeczy nie szczędzę uszczypliwości typu ?co, 'japko’ nie chce działać przy ?5°C??. Gdybym był piętnastolatkiem z najtańszym Sony-Ericssonem, nie śmiałbym skrytykować posiadacza własnego marzenia.
Podobnie jest z netbookami czy aparatami. Zanim kupiłem kompakt z wymienną optyką, uznawałem cyfrowe lustrzanki za najlepszy wynalazek w dziejach fotografii. Dopiero ten zakup kazał mi się zastanowić nad sensem wkładania lustra do cyfrówki. No szczerze, co ono tam robi?
Skoro obiektyw i matryca są identyczne jak w lustrzance, to dlaczego mam nosić ze sobą jakieś dodatkowe kawałki szkła? Tylko po to, żeby zrobić zdjęcie z imienin? Nigdy więcej. Oczywiście jeśli jesteś posiadaczem lustrzanki, uznasz powyższe zdanie za zbrodnię. Jeśli robisz zdjęcia z kamerką komórki stwierdzisz natomiast, że jestem bucem wydającym niepotrzebnie kasę na aparat, skoro zdjęcia z telefonu są równie dobre.
A gdybyśmy poszli jeszcze dalej? Pan A kupuje iPhone’a. Pan B ? BlackBerry. iPhone pana A dodaje mu kilka punktów do lansu. Jednocześnie pan B odbiera pana A jako dziecko (co widać na grafice). A czuje się lekceważony przez B, co trochę zmienia zarówno jego, jak i jego opinię o panu B.
Dochodzimy do sytuacji, w której producenci tych wszystkich zabawek oddziałują również na użytkowników produktów konkurencji i kreują ich oczekiwania!
Ciekawe, czy panowie projektanci biorą to pod uwagę przy wypuszczaniu nowych produktów. Biorąc pod uwagę fakt, że 40% użytkowników BlackBerry chce się przesiąść na iPhone’a ? powinni.