Nowa wyszukiwarka internetowa Microsoftu działa dopiero od kilku godzin. To wystarczyło, aby internauci zorientowali się, że zamiast wyszukiwać zwykłe strony WWW, Bing najlepiej radzi sobie ze znajdywaniem darmowych filmów pornograficznych.
O uruchomieniu przez Microsoft nowej {link_wew 5526}wyszukiwarki Bing{/link_wew} informowaliśmy rano. Bing.com, który jest najpoważniejszym kandydatem do zdetronizowania wyszukiwarki Google, swoją premierę miał dzisiaj. Te kilka godzin od premiery wystarczyło, aby internauci zaczęli używać Binga do wyszukiwania najpopularniejszych w internecie haseł w rodzaju „sex” czy „porn”.
Jak donosi serwis TechCrunch (http://www.techcrunch.com/2009/06/01/badda-bing-indeed/), okazało się że Bing doskonale radzi sobie z wyszukiwaniem darmowych filmików erotycznych i pornograficznych. A to wszystko dzięki nowej funkcji Bing, czyli podglądowi treści wyszukiwanych materiałów wideo.
Wystarczy tylko skorzystać z funkcji przeszukiwania wideo (niedostępna w polskiej wersji językowej Bing, należy zmienić w prawym górnym rogu ekranu interfejs na ten przeznaczony dla internautów z USA), a następnie wyłączyć filtr rodzicielski. Cała procedura sprowadza się do kilku kliknięć i zajmuje ledwie kilka sekund. Każdy z wyszukanych filmików można odtworzyć bez opuszczania strony Bing.com, wystarczy tylko przytrzymać na dłużej kursor nad danym filmikiem.
Nie wiadomo, jakim cudem informatycy Microsoftu dopuścili do tak dużej wpadki. Na razie zespół tworzący Bing poinformował na oficjalnym kanale w serwisie Twitter, jak włączyć filtr rodzicielski na stałe (http://twitter.com/bing/status/1989043829).