TEST: Monster iSport Wireless In-Ear

Dla wielu z nas wiosna jest czasem wzmożonej aktywności fizycznej, której uprawiania nie wyobrażamy sobie bez możliwości odsłuchu dających „pompę” utworów muzycznych.

Jeśli szukacie sprzętu zdolnego sprostać trudom waszych ćwiczeń, to czym prędzej powinniście sprawdzić najnowsze bezprzewodowe słuchawki Monster. Po pierwsze: posiadają one przemyślaną konstrukcję zapobiegającą wyślizgnięciu się „pchełek” z uszu, a dzięki odporności na wilgoć możecie korzystać z nich nawet podczas najbardziej intensywnego treningu. Kolejną ich zaletą jest naprawdę porządna jakość dźwięku, odczuwalna przede wszystkim w temacie brzmienia tonów wysokich oraz nadzwyczajnie potężnych basów, które podczas słuchania dubstepu lub drum and bassu wręcz świdrują czaszkę na wskroś. iSport Wireless oferują też wysoki poziom izolacji szumów otoczenia – o ile właściwość ta jest niezastąpiona np. na siłowni, tak podczas biegania po mieście może prowadzić do niemalże całkowitego stłumienia odgłosów z zewnątrz, co w niektórych sytuacjach nie jest zbyt pożądaną cechą. W zestawie ze słuchawkami dostajemy kilka par żelowych wkładek oraz niewielki woreczek do przechowywania całości zawartości pudełka. W ogólnym rozrachunku mamy do czynienia z udanym produktem, skierowanym  jednak w zasadzie wyłącznie do posiadaczy iPhone’ów – pilot wbudowany w odporny na splątywanie przewód jest kompatybilny wyłącznie z iUrządzeniami, wobec czego użytkownicy smartfonów z Androidem powinni poszukać sobie innych słuchawek, które będą towarzyszyć im podczas treningu.