Jeśli uważasz, że trening w rytm docierających do uszu bitów możliwy jest wyłącznie z użyciem słuchawek dokanałowych, to wiedz, że tkwisz w błędnym przekonaniu. Nowe nauszniki marki Monster dzięki odpornej na lejący się po głowie pot, lekkiej plastikowo-gumowej konstrukcji, oferują zaskakująco wysoki komfort użytkowania nawet podczas bardzo intensywnych ćwiczeń.
Choć w swoim założeniu ROC Freedom są modelem bezprzewodowym, to w opakowaniu znajdziemy również przewód z wbudowanym pilotem. Podczas treningu z oczywistych względów o wiele lepiej wybrać jest pierwszy wariant, zwłaszcza że nowe Monstery są kompatybilne z transmisją dźwięku korzystającą ze standardów Bluetooth aptX oraz AAC. Brzmienie generowane przez 40-milimetrowe przetworniki jest jak najbardziej w porządku, nawet pomimo tego, że w dużej mierze zdominowane jest ono przez basy – kupując sprzęt marki Monster trzeba po prostu mieć tego świadomość. Poza jakością dźwięku do gustu przypadło mi także praktyczne rozwiązanie kwestii kontroli nad odtwarzaną muzyką, polegające na umieszczeniu na obudowie jednej z muszli panelu z przyciskami pozwalającymi m.in. na wygodne przełączanie piosenek czy regulację głośności.
Oceniając jakość wykonania opisywanego produktu nie mam się w zasadzie do czego przyczepić, gdyż nawet pomimo braku materiałów klasy premium słuchawki zostały zaprojektowane naprawdę udanie. Wysoka cena? No cóż, w końcu to Monstery…
SPECYFIKACJA
- CENA 1 250 PLN
- TYP KONSTRUKCJI nauszna
- ŁĄCZNOŚĆ Bluetooth, 3,5 mm
- ŚREDNICA PRZETWORNIKA 40 mm
Ocena
Zdaniem T3
Efektowne i funkcjonalne nauszniki, dzięki którym bez trudu zadasz szyku podczas sesji na siłce.
-
Design
-
Jakość wykonania
-
Funkcjonalność
-
Cena