Kanadyjski gitarzysta od jakiegoś czasu nie ustaje w zachwalaniu jakości ścieżek hi-res audio. Teraz poszedł jednak o krok dalej i wycofał wszystkie swoje nagrania umieszczone wcześniej w zasobach największych muzycznych serwisów streamingowych, a argumentem takiej decyzji była oczywiście niezadowalająca artystę jakość brzmienia jego utworów.
Choć na podobny ruch zdecydował się ostatnio także Prince, to w przypadku Neila Younga sprawa może mieć drugie dno. Takie posunięcie jest gitarzyście na rękę w kontekście promocji zaprojektowanego przez niego odtwarzacza Pono – urządzenie Younga pozwala bowiem na odsłuch nagrań w bezstratnej jakości, a przecież właśnie na tym „podobno” najbardziej zależy w tej chwili artyście…