28 czerwca 2015 roku stacja BBC wyemitowała ostatni i zarazem najsmutniejszy odcinek najpopularniejszego programu motoryzacyjnego na świecie. Top Gear to program, który przez lata nie tylko śmieszył, ale i fascynował fanów czterech kółek na całym świecie.
Po incydencie jaki miał miejsce kilka miesięcy temu, kiedy to Jeremy Clarkson uderzył jednego z producentów programu, zarząd BBC musiał zareagować. Ich decyzja nie pozostawiała złudzeń dotyczących przyszłość Top Gear. Clarkson został usunięty z programu, a w ślad za nim poszli jego partnerzy James May i Richard Hammond. Oni, co prawda, nie zostali wyrzuceni, ale wspólnie zdecydowali, że kontynuowanie Top Gear bez ich kompana nie miałoby sensu.
Ponieważ program został przerwany przed emisją dwóch ostatnich odcinków 22 sezonu, sporo materiału nie ujrzało światła dziennego. Właśnie dlatego stacja BBC postanowiła wyemitować go w odrobinę innej formie niż dotychczas. Niedzielny odcinek Top Gear prezentowali tylko May i Hammond. W studio nie było również widowni. Na treść programu złożyły się jedynie dwa ostatnie wyjazdy w teren, podczas których trzej panowie sprawdzali swoje „nowe” samochody. Oczywiście tak May, jak i Hammond, starali się osłodzić gorycz swoimi klasycznymi przycinkami w studio. Co bardziej spostrzegawczy widzowie dostrzegli również żart, jakim był towarzyszący im przez cały czas plastikowy słoń w skali 1:1, który miał wskazywać na oczywisty brak jednego z prezenterów (z ang. the elephant in the room – idiom wskazujący na brak lub ignorowanie czegoś oczywistego).
Ostatnie słowa dwóch prezenterów na zakończenie odcinka były niezwykle wymowne. Prostymi słowami podziękowali oni za oglądanie programu i pożegnali się z widzami. W dotychczasowym składzie program istniał od 2002 roku.