Na targach motoryzacyjnych w Genewie miała miejsce prezentacja kilku niezwykłych pojazdów, które zawładną wyobraźnią tych małych i dużych chłopców w najbliższych miesiącach. Od wczoraj możemy podziwiań nowe Bugatti, Koenigsegga czy Astona Martina. Największą sensacją wczorajszej galerii okazało się jednak Lanborghini Centenario, które znowu wygląda jak rozwścieczona bestia na kołach.
W tym roku w kwietniu firma świętować będzie setne urodziny swojego założyciela Ferrucio Lamborghini. Legendarny konstruktor co prawda zmarł w 1993 roku, ale jego spuścizna przetrwała i ma się lepiej niż kiedykolwiek. Ta niezwykła okazja wymagała stworzenia niezwykłego samochodu. Taki właśnie jest Centenario, który podsumowuje sto lat motoryzacyjnego szaleństwa włoskiego producenta.
Jak można się spodziewać Centenario jest dostępny wyłącznie w limitowanej edycji. Wykonano zaledwie 40 egzemplarzy (20 coupé i 20 roadsterów) tego modelu i wyceniono go na 1,75 miliona EUR za sztukę. Pojazd ten ma pod maską 770 KM. Przy 1500 KM nowego Bugatti Chiron nie brzmi to może szczególnie imponująco, ale pomimo tego Centenario jest w stanie rozpędzić się od 0 do 100 km/h w zaledwie 2,8 sekundy. Niestety nawet jeśli jakimś cudem jesteście w posiadaniu takich pieniędzy i mielibyście ochotę wydać swoją fortunę na jeden samochód, to w tym wypadku będziecie musieli obejść się smakiem, gdyż wszystkie egzemplarze zostały już sprzedane. Nie zmienia to jednak faktu, że nowe Lamborghini wygląda zjawiskowo i wyróżnia się nawet w świecie, w którym wyróżnić się jest naprawdę trudno. Z ciekawostek Centenario otrzymał ten sam system Apple CarPlay, który znajdziemy w pojazdach tańszych o średnio 1,73 miliona EUR. To czego jednak w nich nie znajdziemy, to silnik V12 i stosunek mocy do wagi równy 1,97 kg/KM.