Branża porno online zawsze pierwsza korzystała z nowych technologii. Czy zeszła ze swojej drogi za sprawą Web 2.0? Śledztwo przeprowadził Gary Marshall.
W grudniu 2007 roku korporacyjny gigant
mediowy pozwał serwis, w którym dzielono
się filmami. Można pomyśleć, że
w tym zdarzeniu nie ma nic niezwykłego. Jednak
ten przypadek jest wyjątkowy, gdyż dotyczy branży
dla dorosłych, branży, która tradycyjnie była lepsza
w rozumieniu i robieniu pieniędzy w internecie,
niż ktokolwiek inny.
Ową firmą była Vivid Entertainment Group, jedna
z największych nazw w branży, a serwisem PornoTube,
który, jak sugeruje jego nazwa, jest pornograficznym
odpowiednikiem YouTube.
To może wydawać się klasycznym przypadkiem,
gdy biznes Web 1.0 pozywa biznes Web 2.0, jednak
w świecie branży dla dorosłych sprawy rzadko
są proste. Rzeczywistość wygląda tak, że świat
porno przyjął Web 2.0, jednak próbuje zrobić to
w sposób umożliwiający zarabianie. Odkryliśmy, że
nie wszyscy zgadzają się co do najlepszego sposobu
osiągnięcia tego celu.
Ripowanie DVD
DVD są dojną krową branży, ale ten stan nie potrwa
długo. Steven Hirsch, współzałożyciel Vivid,
przepowiada, że rynek \”dorosłych\” DVD umrze
w ciągu pięciu lat.
Wsparcie dla DVD z najniższej półki spadło z 80
do 30% w ostatnim roku, i zdaniem Hirscha HD-DVD
czy Blu-ray niewiele tu zmieni.
– Chociaż produkujemy filmy w obydwu formatach,
nie sądzę, by to mogło na dłużej przedłużyć
życie DVD – mówi. – Koszty produkcji sa bardzo
duże, toteż musi to być tytuł, który jest naprawdę
popularny, byśmy się na to zdecydowali.
Na Hirschu nie robią też wrażenia usługa wideo
na żądanie, sprzedawana przez kablówki, ani
wideo online.
– Wideo na żądanie w internecie zaczyna stawać
się znaczącą częścią naszego biznesu, jednak
daleko mu do bycia głównym źródłem dochodu -mówi. – Głównie sprzedaje się go na minuty. Średnio
każdy może obejrzeć film o długości 10 minut
i płaci siedem lub dziewięć centów za minutę. Producent
zarabia na tym średnio 25-30 centów, co
zbytnio się nie opłaca. Vivid nie sprzedaje swoich
filmów na minuty, dopóki nie są sprzedawane jako
całe filmy przynajmniej przez rok.
Alternatywą dla opłat za minutę jest transmisja
strumieniowa opłacana z reklam, jednak ten
model nie funkcjonuje zbyt dobrze. Według Sydney
Morning Herald, najbardziej popularny serwis
tego typu, YouPorn.com przynosi około 120 tysięcy
dolarów miesięcznie – są to drobne w porównaniu
z wielomilionowymi rocznymi obrotami
Vivid i AEBN.
Vivid rozważał kupno YouPorn.com, jednak nie
zdecydował się na ten krok, po trochu ze względu
na model biznesowy, a po części z powodu przepisów
prawa w USA. Narzuca ono serwisom przeznaczonym
dla dorosłych obowiązek przedstawienia
dokumentów świadczących o tym, że wszystkie
występujące w nich modelki mają przynajmniej
18 lat w momencie robienia zdjęć lub filmu.
Joone, założyciel Digital Playground, powiedział,
że patrząc z punktu widzenia tego prawa, treści
wgrywane przez użytkowników są nie do przyjęcia
dla wielu webmasterów.
– Kwestie związane z zachowaniem dokumentacji
nagrań związane są ze zbyt wieloma obciążeniami
– mówi.
Chris Potoski z No Rivals Media (http://www.norivals.com), prowadzący serwis Brandilove.com,
w dużej mierze polega na treściach generowanych
przez użytkowników, zachęca branżę dla dorosłych
do zaadoptowania Web 2.0. Jego zdaniem duże firmy
zatrzymały się w swoim rozwoju.
– Ci, którzy zbudowali swoje imperia w późnych
latach 90., nadal zarabiają poważne pieniądze
– mówi. – I mieliby się zniżyć o 40%? Duża sprawa.
Nadal wyciągają 60 milionów rocznie i mają
wystarczająco dużo odłożone w banku, by zabezpieczyć
przyszłość do 10 pokolenia. W takiej sytuacji,
w obecnym stanie branży dla dorosłych, nie
wiem czy sam byłbym innowacyjny.
Model reklamowy
Potoski wierzy, że model opierający się na reklamach
może być opłacalny.
– W 2007 roku nasze dochody wzrosły o 8%.
Mój dobry przyjaciel wyciąga średnio 40 tys. dolarów
z reklam na swoim serwisie – mówi. – Nie wierzę,
że po przekształceniu Brandilove.com w darmowy
serwis, żyjący tylko z reklam, osiągałbym takie
same dochody w dłuższej perspektywie czasowej,
ale wierzę, że rozwijając się, firmy, które wiedzą,
jak przekształcić na pieniądze ruch przychodzący
do ich serwisów, odniosą większy sukces. Wszyscy
jesteśmy na etapie konwersji naszych wideo na
flasha, i można się założyć, że w odtwarzaczu filmów
we flashu będzie reklama.
Uploady użytkowników często oznaczają piractwo.
Stąd akcja prawna przeciwko PornoTube: Vivid
twierdzi, że serwis należący do branżowego partnera AEBN za darmo przesyła strumieniowo nielegalne
kopie z treścią, do której prawa ma Vivid.
– W pewnym sensie mamy do czynienia z tym
samym zjawiskiem, co branża muzyczna – twierdzi
Hirsch. – Darmowych treści jest mnóstwo, a jeśli
możemy wziąć coś za darmo, z mniejszym prawdopodobieństwem
zdecydujemy się na wyłożenie
pieniędzy.
Nawet legalna darmowa treść może nieść negatywne
konsekwencje. Stosowanie darmowych klipów
filmowych do przekierowania ludzi na płatne
serwisy jest ważną techniką marketingową, jednak
może spowodować \”efekt iTunes\”. To oznacza, że
kupujemy poszczególne utwory, a nie całe albumy.
Serwisy udostępniające podgląd mogą zaszkodzić
sprzedaży filmów, DVD i płatnych subskrypcji.
– Niestety, nie ma dobrego rozwiązania tego
problemu i nie wydaje mi się, by pojawiło się w najbliższej
przyszłości – mówi Potoski. – Problem jest
następujący: jak tylko przestanę umieszczać promocyjne
filmy, przestaję być konkurencyjny. Przetestowaliśmy
tę teorię i wróciliśmy do umieszczania
klipów. Gdyby znalazł się sposób na zmniejszenie
ilości darmowej pornografii, byłbym za jego zastosowaniem,
jednak nie wydarzy się to szybko.
Dla Joone z Digital Playground odpowiedzią
jest atrakcyjniejsza treść.
– Hollywood miał ten sam problem, gdy w latach
50. pojawiła się telewizja – mówi. – Wcześniej,
jeśli ktoś chciał obejrzeć film, musiał iść do kina. Wraz
z pojawieniem się telewizji, darmowa rozrywka stała
się dostępna w domu i Hollywood sądziło, że to oznacza
koniec przemysłu filmowego. Ta sytuacja zmusiła studia filmowe do tworzenia produktów o wyższej jakości,
tak by ludzie zechcieli za nie zapłacić.
Opłaty za pornografię
Producenci pornografii na różne sposoby starają się
odróżniać od siebie. Niektórzy, jak Vivid i Digital
Playground, obrali drogę wysokiej rozdzielczości,
dużych nakładów i ekskluzywności, co oznacza, że
jeśli chcemy obejrzeć jakąś dziewczynę, możemy to
zrobić tylko w filmie wyprodukowanym przez nich.
Inni producenci pornografii decydują się na produkcję
pornografii gejowskiej, a niektóre serwisy opanowały
jeszcze bardziej specyficzne nisze.
W przypadku Vivid oznacza to uruchomienie
Vivid Alt, oferującego bardziej niezależną treść, niż
ta w głównym portfolio, edukującą seksualnie Vivid
Ed oraz Brand New Faces, obejmującą \”dziewczyny,
które nigdy wcześniej nie były w branży\”.
Oprócz nowych nisz, branża dla dorosłych poszukuje
nowych sposobów generowania przychodów
i zwiększania ruchu na stronach. Gwiazdy Vivid występują w teledyskach, wydarzeniach sportowych
oraz na stronach FHM, pojawiają się także na czatach
w serwisach takich, jak Flirt4Free.com – Vivid utrzymuje,
że zwiększa to ruch na stronach o 40%.
Wiele gwiazd filmów dla dorosłych, nie wspominając
o spamerach i operatorach kamer internetowych,
założyło profile na MySpace, które mają
napędzać ruch w ich serwisach, choć niektórzy stali
się ofiarami, gdy MySpace zastosowało sankcje
w stosunku do treści dla dorosłych.
W rezultacie niektóre gwiazdy poprzenosiły się gdziekolwiek,
a serwisy takie jak Xpeeps.com są szczęśliwe, że
mogą je gościć. Należący do AEBN Xpeeps, który
określa siebie jako \”MySpace branży porno\”, umożliwia
osobom z branży, aktorom i fanom kontaktowanie
się w internecie i, co bardzo ważne, można
tu odróżnić \”xpeeps\”, czyli branżowe kontakty od
\”przyjaciół\”, którzy są typowymi fanami. To czyni
z niego prawdziwe narzędzie do kontaktowania się
w internecie i zarazem magnes dla fanów.
– Pierwotnie Xpeeps miało być branżowym narzędziem
do kontaktowania się przez internet, jak
też miejscem dla fanów, gdzie mogli kontaktować
się z gwiazdami – mówi Suzann Knudsen z AEBN.
– Nie sądziliśmy, że możemy za jego pomocą zrobić
coś więcej.
Treść generowana przez użytkowników nie jest
kluczowa w osiąganiu przychodów, ale nie wyrządza
też żadnych szkód.
– Jest po to, by umożliwić kontakty i tworzenie
relacji nie tylko dla osób z branży, ale także
z konsumentami. Jeśli gwiazda umieszcza wpis na
blogu na temat jej podróży na Hawaje, związanej
z kręceniem filmu, to służy to tylko zwróceniu uwagi
na film – z korzyścią dla wszystkich.
Domowe opowieści
Jednak najnowszy rozwój w branży związany jest
z rosnącą liczbą bezbudżetowych produkcji pornograficznych
tworzonych przez użytkowników. Steven
Hirsch jest lekceważący.
– To zupełnie nowa część biznesu – przyznaje.
– Jednak nie wydaje mi się, by ludzie chcieli
oglądać dwie osoby, które mogą być atrakcyjne
lub nie, w ich łóżku, słabo oświetlone i przy
złym nagłośnieniu.
Jednak statystyki mówią co innego. Według danych
Compete, między grudniem 2006 i grudniem
2007 roku, ruch na YouPorn wzrósł o zdumiewające
14177%. Natomiast RedTube.com jedynie w grudniu
2007 r. przyciągnęło 15 milionów wizyt.
– YouPorn ma dużą i stale rosnącą bibliotekę,
zawierającą wideo amatorsko tworzone przez
użytkowników – mówi Chris Potoski. – W naszej
branży zaledwie kilka firm tak naprawdę wdrożyło
Web 2.0. W 2007 roku wydawało mi się, że to
przyszłość.
Teraz jestem o tym przekonany.
Jego zdaniem istnieje kilka głównych obszarów,
w których dorosłe serwisy mogą zastosować
Web 2.0: galerie tworzone przez użytkowników,
w których odwiedzający mogą tworzyć swoje galerie
zdjęć lub filmów pochodzących z serwisów,
ocena treści i komentarze \”to także źródło cennych
informacji, mówiące, jakie treści powinny być zamieszczane\”,
treści generowane przez użytkowników,
od plików do blogów, komunikacja, jak chociażby
randki dla dorosłych, a także reklamy zarządzane
przez użytkowników.
Według Potoskiego, największym błędem serwisów
dla dorosłych jest ignorowanie siły drzemiącej
w komunikacji.
– Moim zdaniem istnieje przekonanie, że użytkownicy
dorosłych serwisów chcą pozostać anonimowi
i nigdy nie utworzyliby profilu, wysłali wiadomości
lub zdecydowali na rozmowę przez komunikator
– mówi. – Nie zgadzam się. Na Adult
FriendFinder założono miliony profili, gdzie osoby
samotne i pary wgrywają olbrzymie ilości osobistych
treści przeznaczonych dla dorosłych i komunikują
się za pośrednictwem wszystkich dostępnych
narzędzi. Freeones i Pichunter mają kwitnące fora, wiele serwisów przeznaczonych dla samotnych kobiet może się pochwalić rozbudowanymi forami,
na których między sobą komunikują się członkowie
tych serwisów. Suicide Girls z dumą prezentuje
na stronie głównej najnowsze profile swoich
członków, blogi i komentarze.
To efekt, który Potoski zauważył w swoich serwisach.
– Brandi ma raz w tygodniu darmowe sesje na
czacie w Yahoo Messengerze z dużą grupą, która
zdecydowała się na członkostwo w 2004 roku –
mówi. – Zaprzyjaźnili się ze sobą. Grupa około 20
z nich zbiera się nawet raz do roku na szalonym
trzydniowym weekendzie.
Jednak czy to robi jakąś różnicę, jeśli chodzi
o zyski? Potoski mówi, że tak.
– Trzy lata temu biznes był inny. Nie musieliśmy
rywalizować z takimi serwisami, jak MyFreePaysite.com, YouPorn.com czy torrentami.
Atak klonów
Nie wszyscy dostawcy porno zignorowali Web 2.0.
W rzeczywistości, jeśli naśladownictwo jest szczerą
formą pochlebstwa, mnóstwo serwisów 2.0 powinno poczuć, że im się schlebia.
Porn-a-licious.com i Fantastic.cc to pornograficzne odpowiedniki del.icio.us, SocialPorn.com wygląda podobnie okropnie jak Digg, AdultSpace.com widocznie inspirował się
MySpace, jest też nieskończenie wiele klonów YouTube – niektóre z nich zamieszczają reklamy w stylu Revver.com, a jest też wyszukiwarka EveKnows.com.
Playboy skorzystał z platformy Ning do budowy swojej
społeczności Playboy U, a Porn.com zapożyczyło
wiele funkcji Web 2.0, które dobrze znamy – najpopularniejsza
treść, częste stosowanie kategorii, odnośniki
do pokrewnych treści itd.
Serwisy dla dorosłych naśladują także w inny
sposób – są pozywane za naruszenia praw autorskich.
Krótko po tym, jak Vivid pozwało PornoTube,
Xtube.com zawiesiło uploady po to, by \”wyeliminować
z serwisu treści z prawami autorskimi\”.
Gexo.com także zablokowało upload, informując,
że \”Niektórzy z was wgrali wspaniałe filmy nakręcone
w domu, ale większość wgrała filmy, które
pobraliście z innych serwisów. Dopóki nie znajdziemy
metody odfiltrowywania filmów amatorskich
od tych ukradzionych (co w tej chwili jest niemożliwe),
całkowicie zablokowaliśmy możliwość dokonywania
uploadów\”.
Pomimo twierdzeń o dwóch milionach odwiedzających
dziennie, serwis RedTube.com został wystawiony
na sprzedaż, przez co niektórzy obserwatorzy,
jak blog branży dla dorosłych EroEvo.com,
zadali pytanie, czy to nie jest \”dowód, że nowe serwisy
z rodziny \”tube\” są popularne, ale nie przynoszą
zysków\”.
Dzięki skryptom w rodzaju TEVS (http://www.bigdotmedia.com) webmasterzy stron dla dorosłych
mogą zmienić dowolny serwis w podobny do
YouTube serwis wideo, zarówno dla swoich treści, jak
też włączając treści z uznanych sieci wideo dla dorosłych.
Koszty? 250 dolarów za serwer lub serwis.
Polowanie na pieniądze
Steven Hirsh wierzy, że przyszłość pornografii online
jest po trochu wszystkim.
– Wydaje mi się, że ostatecznie, gdy mówimy
o branży dla dorosłych, znajdzie się miejsce dla
filmu, będą serwisy randkowe, które radzą sobie
bardzo dobrze, serwisy w których możemy rozmawiać
z dziewczynami na żywo oraz serwisy społecznościowe
– mówi. – Będzie rosnąć znaczenie
treści mobilnych.
Wideo na żądanie będzie w przyszłości odgrywać
istotną rolę, i musimy sięgać po interesujące
treści i ciekawostki.
Potoski uważa, że serwisy dla dorosłych muszą
się dostosować lub zginą.
– Serwisy takie jak YouTube lub MySpace zmieniły
oczekiwania użytkownika co do interakcji z serwisem.
Być może nie rozumieją technologii, która
napędza serwisy, ale wiedzą, czego chcą. I uważam,
że ich oczekiwania są większe, niż to, co oferuje
większość z serwisów.
Z tą opinią zgadza się Suzan Knudsen z AEBN.
– Wiele lat temu płyty 45 obrotów były
głównym kanałem, przez który muzyka trafiała
w ręce ludzi, a sprzedaż albumów była mniej ważna
– mówi. – Potem zaprzestano produkcji singli
i skoncentrowano się na albumach. Pobieranie
z internetu udowodniło, że nawyk kupowania singli
nadal jest silny, zmieniła się jedynie metoda
dostarczania. Serwisy takie jak iTunes umożliwiają
użytkownikom kupowanie takiej muzyki, jaką
chcą. Sądzę, że z grubsza porno jest w tym samym
miejscu.
Brudny biznes
Dlaczego innowacje online zazwyczaj napędza branża porno
Chociaż branży dla dorosłych przypisuje się zabicie wideo w standardzie Betamax, za sprawą
stosowania VHS, to prawdopodobnie przecenia się jej siłę. Dwa czynniki – dłuższe nagrywanie
w standardzie VHS i niższe koszty produkcji, były o wiele ważniejsze, niż dostępność pornografii
na kasetach VHS.
Jednak nie ma wątpliwości, że serwisy dla dorosłych szybko zaczęły czerpać
korzyści z nowych technologii. Filmy porno były dostępne w modelu pay-per-download lub
przesyłane strumieniowo długo przed tym, zanim Hollywood dowiedział się, co to jest internet,
a biznes porno – szczególnie Playboy – pomógł udoskonalić technologię znaków wodnych, umożliwiającą
policjantom wykrycie skradzionych treści.
Wszystko to, oczywiście, związane jest z pieniędzmi. Serwisy dla dorosłych, które odniosły sukces
mają pieniądze do wydania na nowe i potencjalnie ryzykowne technologie, a zmienna natura
ich klientów zmuszała je do stosowania innowacji po to, by się utrzymać na rynku.
W którą stronę będzie zmierzać przemysł pornograficzny?
– Prawda jest taka, że nie jesteśmy przemysłem
– mówi Potoski. – Zbyt często każdy martwi
się tylko o siebie. Od kradzieży treści do kradzieży
danych i ubogich praktyk biznesowych – coraz
częściej właśnie tak wygląda branża, największy
wróg samej siebie. Wystarczy na forach spędzić
tydzień, by przekonać się o olbrzymiej ignorancji.
Wiele osób uważa, że Web 2.0 to mit, nie są skłonni
inwestować czasu i zasobów w coś, w co nie
wierzą, że przyniesie większe zyski. Uważam, że
firmy, które się nie przystosują, zginą.
Suzann Knudsen jest bardziej optymistyczna.
– Moim zdaniem rynek podlega ciągłym zmianom
– mówi. – Po okresie stabilizacji, gdy wszyscy
wiedzą, jak się poruszać po rynku, nadchodzą
nowe technologie i musimy zaczynać od początku.
Bez względu na to, jak długo istnieje internet, zapomnieliśmy
już, że trzeba go ujarzmiać.
Kto jest kim? Elita Porno 2.0
AEBN
AEBN, który oferuje wideo na żądanie pochodzące z 1300 różnych studiów, prowadzi także
Xpeeps.com, „MySpace branży porno”. Jest też właścicielem kontrowersyjnego serwisu Pornotube,
oferującego strumieniowo przesyłane filmy.
Adult FriendFinder
http://www.adultfriendfinder.com
Sieć swingersów licząca 20 milionów członków nie ma zamiaru być podglądana. Adult Friend-
Finder został przejęty w listopadzie przez Penthouse’a za 500 milionów dolarów. To wyjątkowo
niska cena za serwis, który tylko w 2007 roku zarobił 340 milionów.
YouPorn
http://www.youporn.com
Ten bezwstydny klon YouTube’a gromadzi treści, których Google nie chce dotykać – choć wygląda
na to, że ludzie chcą go oglądać bez względu na to, czy dochody pokrywają rachunki za
korzystanie z pasma.
Eveknows
http://Eveknows.com
Serwis wyszukiwawczy korzysta z algorytmu podobnego do Google’a, sugestii wyszukiwania,
profilowanych kanałów RSS i chmury znaczników pomagających w kategoryzowaniu zdjęć i wideo.
Porn.com
http://www.porn.com
Po wydaniu 10 milionów dolarów na domenę, Porn.com z 15 tys. filmów i 1,3 mln zdjęć notuje po
50 tys. odwiedzin pochodzących z samego wpisania jej nazwy w pole adresowe.
Edukacja seksualna
Czy biznes może się czegoś nauczyć
od branży dla dorosłych?
Dr Windsor Holden jest analitykiem w firmie Juniper Research (http://www.juniperresearch.com) oraz ekspertem z ekonomii branży dla dorosłych.
Wyśledziliśmy go, żeby podyskutować o wchodzeniu branży
w mobilny internet oraz zapytać, czego, jeśli czegokolwiek, biznes
mógłby nauczyć się na podstawie jej działań.
Pomimo niechęci niektórych operatorów wygląda na to, że branża dla
dorosłych odniesie sukces w mobilnym internecie. Czy pojawienie się
iPhone’a i innych urządzeń przyspieszy ten proces?
Bez wątpienia. Jednym z głównych ograniczeń, poza regulacjami, są
trudności, których doświadcza klient, gdy stara się uzyskać dostęp
do mobilnego internetu. Połączenie może być wolne, uciążliwe i rzeczywiście
klient może być rozczarowany. Jakiekolwiek urządzenie, które sprawi, że te problemy
znikną, zwiększy korzystanie z mobilnej rozrywki.
Czy treści generowane przez użytkowników są zagrożeniem?
Absolutnie nie. Treści generowane przez użytkowników to poważny składnik tworzący branżę
dla dorosłych. Istnieją tysiące amatorskich serwisów w internecie i zawsze będzie zapotrzebowanie
na tego rodzaju treści, tak jak będzie zapotrzebowanie na treści pochodzące od markowych
graczy, jak Playboy czy Private. Produkty takie jak VOOOYEUR oraz treści dla dorosłych na
3’s SeeMeTV po prostu odpowiadają na to zapotrzebowanie w mobilnym środowisku.
Co z funkcjami Web 2.0, takimi jak zaangażowanie społeczności, treści generowane przez użytkowników,
dzielenie się plikami itd.?
To nadal stosunkowo wczesne dni Web 2.0 w mobilnym środowisku, zwłaszcza dla branży dla
dorosłych. Z pewnością pewna liczba firm uznała, że są tu pieniądze do zarobienia. Jednak
kwestia regulacji to jedynie część trudności przed jakimi staje branża dla dorosłych – trzeba
chociażby spełnić wymóg, że wszystkie modelki, które wgrywają treści (lub których zdjęcia są
wgrywane) mają 18 lat.
Czy główny biznes mógłby się czegoś nauczyć od webmasterów serwisów dla dorosłych?
Serwisy dla dorosłych są zazwyczaj w awangardzie wprowadzania nowości, głównie dlatego,
że istnieje na to duże zapotrzebowanie. Jednak musimy być ostrożni w porównywaniu zwykłych
serwisów z serwisami z branży dla dorosłych. Przykładowo, użytkownicy tych drugich są bardzo
żywiołowi. Znacząca większość decyzji o zakupach nie została wcześniej przemyślana. Co więcej,
użytkownicy dorosłych serwisów najprawdopodobniej najmniej zwracają uwagę na cenę. Zatem
modele biznesowe niekoniecznie mają zastosowanie w przypadku innych serwisów – w żadnym
innym biznesie nie można skasować kilku dolarów za minutę rozmowy wideo!