Jak donosi serwis Oh No They Didn’t, trzynaście utworów z rzekomo powstającego albumu Madonny pojawiło się w Sieci. Krążek nie miał jeszcze tytułu. Producentami albumu są Aviici, Natalia Kills, Diplo i Ryan Tedder.
W zeszłym roku, ku uciesze zaskoczonych fanów, w nocy wydany został nowy album Beyoncé. Sytuacja Madonny jest w zasadzie odwrotna. Nikt nie wiedział, że artystka pracuje nad nowym krążkiem. Niewątpliwie ciężko jest utrzymać prace w ścisłej tajemnicy, jednak wydaje się to mimo wszystko tańsze, niż „czyszczenie brudów” po tak dużym przecieku jak w przypadku albumu Madonny.
Artystka wypowiedziała się na temat całej sprawy na Instagramie: „Te przecieki to nieskończone dema ukradzione już dawno temu i niegotowe, by prezentować je światu. To artystyczny gwałt. Połowa dem w ogóle nie znajdzie się na krążku, a druga połowa została w znacznym stopniu zmieniona i ewoluowała. To forma terroryzmu. Dlaczego nie pozwolicie mi skończyć tego co zaczęłam i dać z siebie wszystkiego?”
To nie pierwszy przeciek materiałów Madonny w tym roku. W listopadzie w Sieci przedwcześnie pojawił się klip do piosenki „Rebel Heart”.